Szaleństwo kontrolowane

Choć profesjonalnego toru wyścigowego pewnie jeszcze długo nad Wisłą nie będzie, to już dziś amatorzy szaleństw za kierownicą mają szansę dać upust swojej fantazji.

Mogą wynająć tor, brać udział w KJS-ach, rajdach terenowych lub zużyć kilka kompletów opon na pustym lotnisku.

Dni otwarte torów to jeden z ulubionych sposobów spędzania wolnego czasu przez europejskich miłośników sportów samochodowych. Płacisz wpisowe i cały dzień możesz szaleć na profesjonalnym obiekcie przystosowanym do osiągania wysokich prędkości i pokonywania zakrętów kontrolowanymi poślizgami.

Niestety, w Polsce nie jest aż tak dobrze, ale na pewno lepiej, niż było jeszcze kilka lat temu.

Coraz częściej polscy kierowcy wyjeżdżają prywatnymi autami na tory wyścigowe lub kartingowe, by się wyszaleć. Uczestniczą w wyścigach na 1/4 mili na lotniskach albo biorą udział w rajdach terenowych.

Reklama

Jednym słowem samochody przestają być jedynie środkiem transportu, ale stają się także dobrą zabawą, sposobem na relaks i formą spędzania wolnego czasu.

Gdzie można się legalnie pościgać i ile to kosztuje, dowiesz się z najnowszego numeru tygodnika "Motor".

Liczy się nie tylko styl: Porównanie Fiat Bravo 1.9 JTD/Seat Leon 2.0 TDI

Kiedy przed kilku laty szefowie Fiat ogłaszali plan odnowy firmy, ich orężem miało być Stilo - kompakt zdolny rywalizacji z Volkswagenem Golfem. Nic z tego nie wyszło. Był nieładny, drogi i bardziej awaryjny niż Golf. Firma wreszcie jednak zauważyła, co ceni się w autach z Italii. W 18 miesięcy przygotowano nowy model o prezencji czerpiącej inspirację z najlepszych dokonań włoskich stylistów.

W Bravo dają o sobie znać cechy znane z fiatowskiego przeboju lat 90., czyli modeli Brava i Bravo. To duży plus. Nowy kompaktowy Fiat ma opływowe nadwozie, nie pozbawione pewnej drapieżności charakterystycznej dla aut coupe.

Leon znany jest już znakomicie - i to jako auto bardzo efektowne, o wyraźnie sportowym charakterze.

O ile jednak w Seacie na efektownym wyglądzie nadwozia kończy się interesujący design, to w Bravo zachowano go - choć dozując w mniejszych ilościach - także w kabinie.

Tymczasem we wnętrzu Leona dobrze widać, iż to model marki należącej do koncernu Volkswagen. Nie brak tu wspólnych detali stosowanych w wielu samochodach niemieckiego potentata, np.: panel radia, przyciski sterowania szybami i lusterkami, zestaw wskaźników, wyświetlacze...

Ale styl to nie wszystko. W autach tej klasy liczy się także funkcjonalność oraz koszty zakupu i eksploatacji.

Jak nowy Fiat Bravo wypada w takiej konfrontacji z równie stylowym rywalem - Seatem Leonem? Sprawdzamy to testując dobrze wyposażone wersje z mocnymi turbo dieslami.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: Fiat | szaleństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy