Porsche Taycan - oto jego wnętrze!

Premiera pierwszego w pełni elektrycznego Porsche zbliża się wielkimi krokami. Już teraz jednak możemy zobaczyć jak wygląda jego wnętrze, którego projekt stawia kolejny krok w cyfryzacji wnętrz samochodów.

Zapowiadający Taycana prototyp Mission E z 2015 roku miał deskę rozdzielczą zdominowaną przez ekrany, które obecne były nawet przed pasażerem. Projekt seryjnego modelu musiał się oczywiście od niego różnić, ale najważniejsze założenia pozostały te same.

Tym, co najbardziej wyróżnia deskę rozdzielczą pierwszego elektrycznego Porsche, jest duży ekran znajdujący się przed pasażerem (trafi on na listę opcji). Dochodzimy zatem to momentu, kiedy producenci chcą również osobie na prawym fotelu dać jej własny wyświetlacz dotykowy. Pytanie tylko na ile będzie on faktycznie przydatny. Na zdjęciu widać, że ekran podzielony jest na trzy segmenty - mamy tu mapę nawigacji (pasażerowi raczej mało potrzebna), obsługę mediów oraz listę ostatnich połączeń. Czyżby pasażer też miał swój własny system głośnomówiący? Raczej mało prawdopodobne, więc po co mu dostęp do telefonu kierowcy?

Reklama

Kierowca z kolei ma do dyspozycji trzy ekrany i żaden z nich nie jest taki, jak w dotychczasowych modelach Porsche. Górny centralny (10,9 cala) to klasyczny wyświetlacz do obsługi większości funkcji samochodu. Na tunelu środkowym z kolei znalazł się pionowy ekran (8,4 cala) do obsługi klimatyzacji, ale widzimy na nim także ikonki nawigacji, multimediów, telefonu oraz ustawień. Będzie na nim można na przykład odręcznie wpisywać adres docelowy, albo mieć dostęp do podstawowych funkcji odtwarzacza. Tutaj też mogą pojawiać się informacje na temat ładowania baterii. Na samym dole widać dotykowe przyciski do czujników parkowania i kamer oraz (niestety dotykową) regulację głośności.

Ostatni z ekranów ma bardzo nietypowy, zaokrąglony kształt i wyświetlane są na nim wirtualne wskaźniki. Zakrzywiony ekran o przekątnej aż 16,8 cala, tak jak w innych nowych modelach Porsche, podzielono na pięć obszarów, gdzie na centralnym znajduje się prędkościomierz wraz z informacjami o naładowaniu baterii oraz zasięgu, a na pozostałych wskazania komputera pokładowego, informacje o wybranym trybie jazdy, itd. Dostępne będą też różne widoki, na przykład z centralnie umieszczoną mapą lub mapą pełnoekranową. Na lewej krawędzi umieszczono dotykowe przyciski do obsługi świateł, natomiast na prawej przełączniki do dezaktywacji ESP, regulacji twardości zawieszenia, prześwitu oraz przycisk, któremu możemy przypisać wybraną funkcję.

Innymi słowy, jedynymi fizycznymi przełącznikami, jakie znajdziemy w Taycanie są te na kierownicy oraz na drzwiach (do centralnego zamka i pamięci ustawienia foteli). Sama kierownica została zapożyczona z nowego 911 i oprócz kilku przycisków znajdziemy na niej dwie rolki (lewa do głośności, prawa do komputera pokładowego), pokrętło do wyboru trybu jazdy, a na kolumnie umieszczono klasyczną dźwigienkę do obsługi tempomatu.

Bardzo nietypowo rozwiązano wybierak "automatu" - malutka dźwigienka, bardzo podobna do tej w nowym 911, znajduje się po prawej stronie kolumny kierowniczej. Pojawia się pytanie na ile będzie wygodna w obsłudze i czy wieniec kierownicy nie będzie jej zasłaniał. Na koniec warto jeszcze wspomnieć o jedynym analogowym zegarze, znajdującym się na szczycie deski rozdzielczej. Tak jak w każdym innym Porsche, tak i w Taycanie, to stoper, który na co dzień pełni rolę zegarka.

Pierwsze zdjęcia wnętrza tego nie pokazują, ale własny ekran dotykowy mogą mieć również podróżujący z tyłu. Decydując się na opcjonalną, czterostrefową klimatyzację, otrzymamy wyświetlacz o przekątnej 5,9 cala do jej obsługi. Podobnie jak ekrany z przodu, wyposażony jest w haptyczne sprzężenie zwrotne (wybieranie poszczególnych opcji sprawia wrażenie wciskania fizycznego przycisku, czemu towarzyszy charakterystyczne kliknięcie).

Pierwszy "elektryk" z Zuffenhausen będzie miał swoją premierę 4 września, a szerszej publiczności zaprezentuje się podczas salonu samochodowego we Frankfurcie. Ze wstępnych informacji wiemy, że auto ma rozwijać ponad 600 KM (z dwóch silników elektrycznych), rozpędzać się do 100 km/h w czasie poniżej 3,5 s i mieć zasięg ponad 500 km na jednym ładowaniu. Sam proces ładowania ma być rekordowo szybki, dzięki instalacji pracującej pod napięciem 800 V. Stylistyka nadwozia, podobnie jak projekt wnętrza, ma nawiązywać do koncepcyjnego Mission E.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy