Mini JCW GP - najbardziej ekstremalne w historii

Podobnie jak poprzednie generacja, również obecne Mini będzie dostępne w bezkompromisowej wersji GP. Fani modelu muszą się jednak spieszyć, ponieważ powstanie ona w limitowanej serii.

Poprzednie Mini John Cooper Works GP różniło się od zwykłego JCW szeregiem elementów, ale moc doładowanego silnika 1,6 l wzrosła jedynie o 7 KM - z 211 do 218 KM. Wielbiciele mocnych doznań mogli się czuć tym faktem nieco zawiedzeni. Tym razem będzie inaczej.

Najważniejsza nowość w nowym Mini GP to właśnie zmieniony silnik, który nadal ma 2 l pojemności, ale generuje teraz 306 KM, a więc aż o 75 KM więcej, niż wersja JCW. Przyspieszenie do 100 km/h trwa zaledwie 5,2 s, co nie jest jednak rekordem w historii marki, czemu winne są problemy z trakcją - mimo tak ogromnej mocy, całość trafia nadal wyłącznie na przednie koła. Wrażenie robi też prędkość maksymalna - auto nie ma ogranicznika, więc może rozpędzić się nawet do 265 km/h!

Reklama

GP standardowo korzysta z ośmiobiegowej, automatycznej skrzyni. Została ona specjalnie zestrojona z myślą o najmocniejszych Mini (ten sam układ napędowy znajdziemy też w Clubmanie JCW oraz Countrymanie JCW) i wyposażono ją w zintegrowaną mechaniczną blokadę przedniego dyferencjału.

Mini JCW GP otrzymało także zmodyfikowany, sportowy układ wydechowy, obniżone o 10 mm, w porównaniu do zwykłego JCW, zawieszenie oraz sportowy układ hamulcowy z tarczami o średnicy 360 mm z przodu i czterotłoczkowymi zaciskami. Adekwatne do charakteru samochodu są również koła, w rozmiarze 225/35 R18.

Ponieważ mamy do czynienia z limitowaną, ekstremalną odmianą, Mini zadbało o to, aby wyróżniała się ona na tle wszystkich pozostałych wersji. Najłatwiej rozpoznamy ją po czerwonych detalach, nakładkach na nadkola wykonanych z tworzywa sztucznego wzmacnianego włóknem węglowym oraz wielkiego, podwójnego skrzydła nad tylną szybą. Na przednim błotniku umieszczono też indywidualny numer każdego egzemplarza.

Numer ten znajdziemy również we wnętrzu, na panelu przed pasażerem. Standardowe wyposażenie obejmuje sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i częściowo skórzaną tapicerką oraz nowy zestaw wskaźników. Tak jak w elektrycznej wersji Cooper SE, centralne miejsce zajmuje 5-calowy ekran, a po jego bokach umieszczono obrotomierz i wskaźnik poziomu paliwa.

Najważniejszą zmianą we wnętrzu, w porównaniu do pozostałych Mini, jest oczywiście brak tylnej kanapy. Tak jak w poprzednim GP zrezygnowano z niej w imię zmniejszenia masy własnej samochodu. Zamiast tego otrzymaliśmy sporą rozpórkę, zwiększającą sztywność nadwozia.

Pierwsze egzemplarze Mini John Cooper Works GP trafią do klientów w marcu przyszłego roku. Powstanie tylko 3000 egzemplarzy, a cena w USA (jedyna obecnie podana) wynosi 45 750 dolarów.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy