Gwarantowana wojna

Do tej pory producenci samochodów walczyli o klientów głównie jakością swoich produktów, ich wyposażeniem i rabatami.

Teraz do tego arsenału dołączają kolejną broń - atrakcyjne warunki gwarancji.

Trudno nie zauważyć haseł, jakimi w ostatnim czasie reklamują się Kia i Fiat. "7 lat gwarancji" - krzyczy z billboardów koreańska marka, podczas gdy włoski producent przykuwa uwagę tekstem: "3 lata gwarancji lub milion kilometrów przebiegu". Jednak na tej małej gwarancyjnej wojnie zyskać mogą nie tylko miłośnicy koreańskiej i włoskiej motoryzacji, ale także innych marek. Jak to bywa w każdej branży - skuteczne posunięcia konkurencji, po pewnym czasie naśladują pozostali gracze na rynku.

Reklama

Tymczasem przedstawiciele innych marek zdają się nie przejmować poczynaniami konkurentów - dają swoim klientom dwa lata gwarancji i nie limitują jej przebiegiem. Na nieco więcej można liczyć w przypadku marek japońskich, w których regułą jest trzyletnia gwarancja, ale ograniczona przebiegiem 100 tys. km.

Odrębną kwestią pozostaje to, czy klienci mogą być stuprocentowo pewni, że producent wywiąże się z warunków nawet najbardziej atrakcyjnej gwarancji. Dla klientów ważniejsza niż czas trwania gwarancji, powinna być treść karty gwarancyjnej. W 2004 r. UOKiK skontrolował warunki proponowane przez wszystkich producentów. Okazało się, że z gwarancji wyłączono wiele elementów samochodów, wprowadzając tym samym klientów w błąd. Od tego czasu jest na szczęście coraz lepiej. Jednak wszystkie obietnice producentów weryfikują dopiero kierowcy... Więcej na ten temat - w raporcie przygotowanym przez "Motor".

***

Porównanie: Citroen C2 by Loeb/Mini Cooper

Z założenia obydwaj konkurenci to samochody miejskie, służące do codziennych dojazdów do pracy i na zakupy. Z założenia... Są jednak ich specjalne wersje, przeznaczone dla fanów motoryzacji, miłośników mocnych wrażeń, których można zaznać nie mając na takie przyjemności kwoty stanowiącej równowartość niezłego domu. I dla nich zarówno BMW, do którego należy marka Mini, jak i Citroen przygotowali auta sygnowane znanymi nazwiskami - Johna Coopera, słynnego konstruktora sportowych aut i Sebestiena Loeba, rajdowego mistrza świata. W naszym teście sprawdzamy, czy oferowane przez te samochody moce rzędu 120-125 KM naprawdę wystarczą, by ich kierowcy zaznali naprawdę sportowych emocji.

Zjedz na pobocze.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: pory | wojny | wojna | producenci samochodów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy