Drapieżca od Forda

Jednym z ciekawszych pojazdów pokazanych na salonie SEMA był specjalna wersja forda F-150 o nazwie SVT raptor.

Raptor to nic innego jak drapieżca, nic więc dziwnego, że samochodu można się wystraszyć. Ford wziął "na warsztat" seryjnego pickupa i zrobił z niego pojazd, któremu niestraszny żaden teren, co więcej nie będzie on wcale jeździł powoli...

Stylistycznie raptor nie jest zwykłym F-150 ze spojlerami. Samochód otrzymał całkowicie nowy przód, maskę, błotniki, zderzaki... Jego szerokość wzrosła aż o 18 centymetrów!

Sercem raptora jest znany z F-150 silnik V8 o pojemności 5.4 l. Seryjnie ma on 260 KM, natomiast w raportorze dysponuje mocą 320 KM i momentem 530 Nm.

Ponadto nieco później pojawi się wersja napędzana silnikiem V8 o pojemności 6.2 l. Ford nie ujawnił jeszcze jej osiągów.

Reklama

Jednak mocny silnik to nie wszystko. Raptor otrzymał nowe zawieszenie, które nie tylko jest bardziej wytrzymałe, ale zapewnia również większy prześwit. Wynosi on imponujące 28 cm z przodu i 34 cm z tyłu. Efekt ten uzyskano nie tylko poprzez zastosowanie dłuższych sprężyn, przekonstruowano wszystkie elementy, począwszy od wahaczy, a skończywszy na półosiach i drążkach kierowniczych. Całość uzupełniły terenowe opony w rozmiarze 315/70, które osadzono na 17-calowych felgach.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama