Chciałbym mieć porządny wózek...

Los pozbawił ich nóg, a czasami nawet rąk. Mimo to nie poddają się i robią wszystko, by prowadzić normalne życie - pracują, wychowują dzieci i prowadzą samochody.

Oto niezwykli ludzie w nie mniej - z motoryzacyjnego punktu widzenia - niezwykłych autach.

Jak skomplikowaną logistycznie operacją może być zwykłe wyjście do kina, pełnosprawny człowiek nawet nie zdaje sobie sprawy. Tymczasem "wózkowicz" całe przedsięwzięcie planuje z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Tyle wynosi w Warszawie czas oczekiwania na taksówkę dla inwalidów. Niemniej trudności niepełnosprawnym sprawia dojazd do pracy, sobotnie zakupy, odwiezienie dzieci do szkoły i mnóstwo innych rzeczy.

Z technicznego punktu widzenia brak nóg, a nawet rąk nie stanowi żadnej przeszkody w kierowaniu samochodem. Praktycznie każdy model auta można przystosować do potrzeb niepełnosprawnych. Niestety, zanim niepełnosprawny zostanie kierowcą, musi pokonać mnóstwo przeciwności. Marek Kacprzak w życiu ceni sobie niezależność i fakt, że od lat porusza się na wózku inwalidzkim, w niczym go nie ogranicza. Jest wiecznie zaganiany, bo pracę w biurze łączy ze sportową pasją - gra w koszykarskiej reprezentacji Polski. Marek, mimo że samochód prowadzi wyłącznie rękami, egzamin na prawo jazdy zdał za pierwszym razem. Nie miał kłopotów ze znalezieniem odpowiedniej szkoły jazdy, bo jest z Warszawy. Jednak osoby mieszkające poza stolicą nie są w tak komfortowej sytuacji. Problemem jest już sam kurs prawa jazdy - brakuje wyspecjalizowanych szkół.

Reklama

W całej Polsce działa około 2 tys. szkół nauki jazdy, ale takie, które szkolą niepełnosprawnych, można policzyć na palcach jednej ręki. Ponadto, za taki "specjalny" kurs trzeba zapłacić o 1/3 więcej niż za standardowy, a gdy do tego dochodzi konieczność zakwaterowania, cena rośnie nawet do 5 tys. zł. Mimo to chętnych na kursy nie brakuje. Problem tkwi gdzie indziej - szkoły nie chcą płacić za dodatkowe wyposażenie samochodu, ponieważ podstawowe doposażenie w ręczny gaz, hamulec i automatyczne sprzęgło kosztuje około 5 tys. zł. Dlatego wiele ośrodków wymaga, aby niepełnosprawny przyjechał na kurs własnym samochodem, a to skutecznie pozbawia możliwości zrobienia prawa jazdy.

Jednak nawet gdy "wózkowicz" jest już zmotoryzowany, czyhają na niego kolejne pułapki - zajęte miejsca parkingowe i nieprzyjazna miejska architektura. Ale wcale nie musi tak być. - Wystarczy odrobina dobrych chęci i zmiana przepisów, aby ludzie niepełnosprawni nie musieli żyć zgodnie z rozkładem jazdy autobusów niskopodłogowych - uważa Krzysztof Marciniak ze stowarzyszenia SPiNKA, pomagającego niepełnosprawnym kierowcom.

Przepustka do samodzielności, jaką daje niepełnosprawnym samochód nie jest tania, a wolna koperta jest tego marną rekompensatą. Warto więc zastanowić się, czy naprawdę chcemy być na ich miejscu...

***

Pieniądze szczęścia nie dają?

Uśmiechu Fortuny pragniemy jak kania dżdżu. Gdy już się uśmiechnie... mamy kłopoty! Za niemałą kwotę 50 tys. zł możemy np. kupić nowoczesne, praktyczne, komfortowe i oszczędne nowe auto. Tylko które?!

Po latach kryzysu w Polsce znów coraz chętniej kupowane są nowe samochody. Jeżeli ktoś zdecyduje się na taki zakup, często przeznacza na ten cel około 50 tys. zł. I tu zaczynają się schody. Oferta rynkowa jest całkiem bogata - jak więc wybrać pojazd, z którego ucieszy się cała rodzina? By odpowiedzieć na to pytanie, porównaliśmy cztery propozycje aut spełniających te kryteria: Hyundaia i30, nową Skodę Fabię, Opla Astrę Classic i Dacię Logan.

Poszukując rodzinnego samochodu na wiele lat, na pewno warto rozejrzeć się za modelem dopiero wprowadzonym na rynek. Takie samochody zazwyczaj mają do zaoferowania jakieś ciekawe rozwiązania, standardowo niezłe wyposażenie i są po prostu nowocześniejsze niż rywale. A za około 50 tys. złotych można już kupić np. zupełnie świeże auta, jak Hyundai i30 czy Skoda Fabia. Ta ostatnia, choć jest samochodem wyraźnie mniejszym, też może zaspokoić potrzeby niewielkiej rodziny, a w porównywalnej cenie mieć będzie lepsze od Hyundaia wyposażenie.

Jeśli komuś nie zależy na motoryzacyjnych nowinkach, a woli sprawdzoną przez lata konstrukcje, może wziąć pod uwagę np. Opla Astrę II - za 50 450 zł można już kupić to auto z benzynowym silnikiem 1,6 l i mocy 100 KM.

Alternatywą dla tych samochodów może być najnowsza odmiana Dacii Logan - wersja MCV, która oferuje miejsca nawet dla siedmiu pasażerów. W tym wypadku informacja o tym, że jest to pojazd siedmioosobowy, jest prawdziwa. Zmieści się w niej nawet siedem dorosłych osób. I na dodatek za 49 850 zł kupić już można wersję z wysokoprężnym silnikiem dCi o pojemności 1,5 l i mocy 85 KM.

Który z tych samochodów wybrać? Najlepiej ten, który najlepiej będzie odpowiadał tak zróżnicowanym potrzebom wszystkich członków rodziny...

Te i inne ciekawe materiały znajdziecie w nowym wydaniu tygodnika Motor.

Zjedź na pobocze.

tygodnik "Motor"
Dowiedz się więcej na temat: mięta | szkoły | wyposażenie | samochody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy