Aveo w Portoroz

W malowniczych okolicach włoskiego Triestu oraz położonego nad samym Adriatykiem słoweńskiego kurortu Portoroż odbyły się pierwsze jazdy nowym Chevroletem Aveo w wersji sedan. Uczestniczył w nich reporter INTERIA.PL.

Aveo sedan kierowane jest głównie do młodych, niezamożnych rodzin z dziećmi. Ma umożliwiać podróżowanie z bagażem nawet pięciu dorosłym osobom. A więc bezpośrednimi konkurentami Aveo będą Kia Rio, Fiat Albea, Dacia Logan czy Renault Thalia. Jak widać na rynku tym jest już ciasno. Czy nowy gracz ma szanse powodzenia?

Wydaje się, że tak i to niemałe. Przede wszystkim jest to auto całkiem ładne, które nie powstało poprzez proste dodanie bryły bagażnika. Linie nadwozia są spójne, a przód nadwozia jest inny niż w aveo hatchback.

Oczywiście oceniając ten samochód musimy pamiętać, że znaczącym ograniczeniem nałożonym na konstruktorów była cena, która musiała pozostać na niskim poziomie. Aveo sedan pojawi się na polskim rynku w kwietniu i dopiero wtedy dowiemy się, że ile za ten samochód trzeba będzie zapłacić. Z nieoficjalnych rozmów z przedstawicielami General Motors wynika jednak, że ceny powinny kształtować się podobnie jak hatchbacków, czyli najtańsza wersje będzie kosztowała niewiele ponad 30 tysięcy złotych. Za to najdroższa może podchodzić pod granicę 50 tysięcy...

Reklama

Podczas testowych jazd w Słowenii mieliśmy okazję sprawdzić samochody z początku i końca cennika. Na pierwszy ogień poszło Aveo z 16-zaworowym silnikiem 1.4 o mocy 94 KM. Współpracuje on z manualną, pięciobiegową skrzynią biegów (dostępny jest też czteroprzekładniowy automat). Samochód posiadał m.in. elektrycznie sterowane lusterka, automatyczną klimatyzację, elektrycznie otwierany bagażnik, 15-calowe alufelgi, czy klamki wymalowane w kolorze nadwozia. To ciekawa propozycja. Co prawda plastiki są twarde i trochę smutne (wspomniana konieczność oszczędności), a z tyłu zastosowano hamulce bębnowe oraz zawieszenie oparte na belce skrętnej, to jednak auto prowadzi się pewnie, nie przechyla się nadmiernie, hamulce nawet podczas jazdy po krętych, górskich drogach sprawiały wrażenie skutecznych, a silnik został doskonale wyciszony.

Wady? Trzem osobom będzie z tyłu ciasno, bagażnik jest duży (400 litrów pojemności), ale ma wąski otwór załadunkowy i stosunkowo wysoko położoną dolną krawędź (72 cm od ziemi), a zawiasy wnikają głęboko do środka. Zapomniano także o uchwycie przydatnym przy zamykaniu klapy: trzeba ją chwytać za blachę, co w codziennym użytkowaniu jest mało wygodne (brud).

Silnik 1.4 o mocy 94 KM i momencie 130 Nm sprawnie radzi sobie z masą samochodu, choć żwawe przyspieszania wymaga częstego wkręcania na obroty. Producent zapewnia, że prędkość maksymalna wynosi 176 km/h, zaś przyspieszenie do 100 km/h trwa 11,1s.

Następnie dla kontrastu wzięliśmy na warsztat samochód z mniejszym, ośmiozaworowym silnikiem 1.2l o mocy 72 KM i momencie 104 Nm. Auto wyposażono m.in. w manualną klimatyzację, ręcznie sterowane lusterka, czarne klamki, bagażnika otwierany cięgnem z wnętrza i 13-calowe stalowe felgi z oponami 155/80. Można się spodziewać, że poza klimatyzacją tak właśnie będzie wyglądała najtańsza wersja Aveo sedan.

Co ciekawe, subiektywnie mniejszy silnik wiele nie ustępował swojemu większemu bratu. Wymagał większego kręcenia na obroty, był głośniejszy (jednak nie był to odgłos nieprzyjemny dla ucha) ale na autostradzie umożliwiał utrzymywanie prędkości podróżnej rzędu 140 km/h. To zupełnie niezły wynik skoro dane techniczne mówią o prędkości maksymalnej wynoszącej 157 km/h (przyspieszenie do "setki: 13.7).

W obu silnikach nie zachwyca zużycie paliwa. Wyposażony w komputer pokładowy samochód z silnikiem 1.4 pokazywał zasięg (jazda mieszana, autostrady i górskie drogi) niespełna 500 km, przy pojemności baku 45 litrów. Producent twierdzi natomiast, że spalanie miejskie w wypadku jednostki 1.4 wynosi 8.9l/100 km. Mniejszy silnik zużywa około 0.5l. paliwa mniej.

Natomiast ciekawe jest wnętrze nowego Aveo. Deska rozdzielcza została zaprojektowana na nowo, fotele są twarde, ale wygodne, na ilość miejsca z przodu narzekać nie można. Z tyłu jest gorzej o ile podróżują tam trzy osoby lub jeśli pasażer z przodu odsunie daleko fotel - wówczas może brakować miejsca na kolana.

Wygląda więc na to, że w klasie małych sedanów czeka nas poważne starcie. Kto wygra? Trudno powiedzieć. Wiadomo jednak, że skorzystają na pewno klienci.

ZOBACZ galerię zdjęć z Portoroz.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | silnik | pierwsze jazdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy