Nowe Audi Q7 - informacje i zdjęcia

Nawet o 325 kg lżejsze, do 28 proc. oszczędniejsze, po raz pierwszy dostępne jako hybryda i... bardziej konserwatywne z wyglądu - oto nowe Audi Q7.

Druga generacja Q7 wygląda znajomo - podobną "twarz" otrzymało niedawno odnowione Q3. Względem poprzednika największy SUV Audi zyskał ostrzejsze rysy, a przy okazji - lepsze proporcje. Jego nadwozie jest o 4 cm krótsze (505 cm) i o 1,5 cm węższe (197 cm; wysokość praktycznie bez zmian - 174 cm), a jednocześnie bardziej przestronne. Ilość miejsca nad głowami wzrosła o 4,1 cm z przodu i o 2,3 cm z tyłu, na wysokości kolan w drugim rzędzie siedzeń przybyło dodatkowe 2,1 cm, zaś podróżujący w trzecim rzędzie mają o 2,4 cm więcej przestrzeni nad głowami oraz o 2 cm więcej na wysokości ramion. Pojemność bagażnika waha się od 295 przez 890 do 2075 l (poprzednik: 330/775/2035 l), łatwiej też z niego korzystać - krawędź załadunku obniżono o 4,6 cm, do 79 cm. Rozstaw osi skrócono nieznacznie, z 300 do 299 cm. Znacząco, bo z 0,37 do 0,32 ograniczono współczynnik oporu powietrza, istotny z punktu widzenia zużycia paliwa oraz poziomu hałasu w kabinie.

Reklama

Największym atutem nowej Q-siódemki jest jednak najmniejsza w klasie masa własna - od 1970 kg. Zależnie od wersji, model "zrzucił" nawet 325 kg, czyli tyle, ile waży fortepian koncertowy. Ponad 100 kg zaoszczędzono dzięki nowej platformie, na której powstaną kolejne duże SUV-y koncernu VW. W przedniej i tylnej części nadwozia zastosowano elementy aluminiowe (łącznie, stanowią one 41 proc. struktury), a do budowy kabiny posłużyła formowana na gorąco, ultrawytrzymała stal. W efekcie surowe nadwozie jest o 71 kg lżejsze niż w poprzedniku. Z aluminium wykonano również drzwi (-24 kg), przednie błotniki oraz pokrywę silnika i bagażnika.

Deska rozdzielcza nowego Q7 zachowała szeroki tunel środkowy, ma jednak znacznie lżejszą formę. Uwagę zwracają cieńsze słupki i przeniesione na drzwi lusterka, co najpewniej będzie sprzyjać lepszej widoczności, oraz znany już z ósmego Passata motyw połączenia otworów wentylacyjnych. Choć miejsce tradycyjnych wskaźników zajmie cyfrowy panel Audi Virtual Cockpit, nie zrezygnowano z centralnego ekranu systemu multimedialnego MMI zintegrowanego z platformami Google Android Auto oraz Apple CarPlay. Sterowanie poszczególnymi funkcjami będzie ułatwiał gładzik - wraz z instrumentami przeniesiony za dźwignię zmiany biegów i o większej powierzchni.

Lista wyposażenia Audi Q7 będzie obejmowała m.in. całkowicie LED-owe reflektory, pilota jazdy w korku (śledzi poprzedzające auto do 60 km/h), system rozrywki dla pasażerów tylnych siedzeń z dwoma 10,1-calowymi tabletami, kamerą HD, połączeniem internetowym LTE, komunikacją bliskiego zasięgu NFC oraz 32-gigabajtowym dyskiem, a także nagłośnienie Bang & Olufsen z 23 głośnikami o łącznej mocy 1920 watów.

"Lekkość" nowego Q7 ma swoje odbicie w osiągach. Już bazowa odmiana wysokoprężna 3.0 TDI z turbodieslem V6 o mocy 272 KM i 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego, ważąca 1995 kg, osiąga "setkę" w zaledwie 6,3 s. Jej prędkość maksymalna wynosi 234 km/h, a średnie zużycie paliwa - według Audi - zaledwie 5,7 l/100 km. O 25 kg lżejsza wersja benzynowa 3.0 TFSI (3.0 V6 z kompresorem, 333 KM, 440 Nm) przyspiesza od 0 do 100 km/h w 6,1 s, rozpędza się do 250 km/h i ma zużywać średnio 7,7 l/100 km. Obie jednostki współpracują z nowym, 8-stopniowym automatem z funkcją "luzu" i elektrycznie połączoną dźwignią zmiany biegów oraz stałym napędem na obie osie z centralnym dyferencjałem (standardowy rozdział momentu 40:60, w razie potrzeby do 70 proc. na przód i do 85 proc. na tył).

Niedługo po premierze do oferty dołączy słabszy turbodiesel 3.0 TDI o mocy 218 KM i 500 Nm momentu oraz benzynowy wariant 2.0 TFSI (252 KM, 370 Nm). Ten drugi ma być jednak oferowany wyłącznie w Azji i USA.

Topowa, a jednocześnie najbardziej zaawansowana, będzie hybrydowa odmiana Q7 e-tron. Do jej napędu posłuży 3-litrowy turbodiesel V6 o mocy 258 KM wespół ze 128-konnym silnikiem elektrycznym. Łącznie, zestaw ten generuje 373 KM i 700 Nm i wprawia w ruch koła obu osi za pośrednictwem 8-stopniowego automatu. Zgromadzona w akumulatorach energia pozwala pokonać do 56 km w trybie czysto elektrycznym, więc średnie zużycie oleju napędowego na dystansie 100 km wynosi jedynie 1,7 l/100 km. Przy wykorzystaniu potencjału obu jednostek Q7 e-tron sprint do "setki" trwa 6 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 225 km/h. Na zasilaniu elektrycznym przyspieszenie od 0 do 60 km/h zajmuje 6,1 s.

Zabiegi konstruktorów Q7 mają jeszcze jedną zaletę - środek ciężkości samochodu obniżono aż o 5 cm, m.in. dzięki niższemu zamontowaniu silników. Zamiast montowanych wcześniej z przodu wahaczy poprzecznych w zawieszeniu obu osi zastosowano konstrukcję pięciowahaczową. Zgodnie z trendami, układ kierowniczy ma elektromechaniczne wspomaganie. Zwinność SUV-a ma dodatkowo zwiększać system skrętnych tylnych kół (do 5 stopni). Opcjonalne zawieszenie pneumatyczne umożliwia regulację prześwitu (do 23,5 cm w trybie terenowym).

Pierwsze Q-siódemki trafią do europejskich salonów latem przyszłego roku. Oficjalny debiut modelu nastąpi w styczniu, podczas salonu samochodowego w Detroit.

msob

magazynauto.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy