Mimo kryzysu Fiat zostaje we Włoszech

Szef Fiata Sergio Marchionne oświadczył, że firma nie zamierza przenosić produkcji z włoskich fabryk, mimo że tamtejszy rynek tkwi w głębokim kryzysie.

W opublikowanym we wtorek wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" Marchionne odparł falę krytyki i zarzutów, że chce porzucić Włochy, po tym kiedy dyrekcja ogłosiła, że w związku z kryzysem na rynku motoryzacyjnym rezygnuje z planów zainwestowania 20 mld euro w krajowe fabryki firmy.

Deklaracja ta wywołała burzę oraz poważne obawy o przyszłość miejsc pracy we włoskich zakładach. Wyjaśnień zażądali ministrowie z rządu Mario Montiego oraz związkowcy. Niektórzy politycy i liderzy związkowi zarzucili kierownictwu turyńskiego koncernu zdradę włoskich interesów, nieodpowiedzialność i niedotrzymanie złożonych obietnic w sprawie wielkich inwestycji w krajowe fabryki i podwojenia liczby produkowanych w nich samochodów.

- We Włoszech rynek samochodowy pogrążył się w bezprecedensowym kryzysie, poszedł ostro w dół, powracając do poziomu z lat 70. Straciliśmy nagle 40 lat - powiedział szef Fiata, tłumacząc powody rezygnacji z realizacji ogłoszonego ponad dwa lata temu projektu wielkich inwestycji, znanego pod nazwą Fabbrica Italia. Komentując wyrażane obawy o miejsca pracy we Włoszech, wyjaśnił: - W tej dramatycznej sytuacji nie mówiłem o zwolnieniach, nie proponowałem zamknięcia fabryk, nigdy nie mówiłem, że chcę wyjść z Włoch.

Szef Fiata zauważył, że gdyby zgodnie z wcześniejszymi planami wprowadził na rynek kolejne nowe modele samochodów, spotkałby je taki sam los, jak nową pandę, której produkcję przeniesiono z Polski do zakładu w Pomigliano d'Arco na południu Włoch po zainwestowaniu w niego 800 mln euro. - To najlepsza Panda w historii - oświadczył. - Ale rynek jej nie bierze, bo rynku nie ma - powiedział. - Gdybym takie inwestycje pomnożył przez cztery, gdybym działał z rozmachem, Fiat upadłby w 2012 roku.

Sergio Marchionne ujawnił strategię na najbliższą przyszłość, podkreślając, że jest ona ściśle związana z amerykańskim Chryslerem, z którym jego firma się połączyła. Poinformował, że stara się maksymalnie wykorzystać ożywienie na rynku motoryzacyjnym w USA i w ten sposób zapewnić "bezpieczeństwo finansowe" koncernu. To zaś - oświadczył - pozwoli mu "chronić obecność Fiata we Włoszech i w Europie w tym dramatycznym momencie".

Chodzi o to, "by przeżyć burzę przy pomocy tej części firmy, której idzie dobrze w Ameryce Północnej i Południowej, po to, by wspierać Włochy". Zapowiedział, że tę strategię przedstawi także rządowi Maria Montiego, który oczekuje wyjaśnień w związku z zaistniałą sytuacją.

Zdaniem szefa koncernu sytuacja nie zmieni się na lepsze przed 2014 rokiem. - Dlatego inwestowanie w roku 2012 roku byłoby zabójcze - oświadczył. - W tym roku Fiat zarobi łącznie ponad 3,5 mld euro, wszystko poza Włochami. 700 mln euro straci natomiast w naszym kraju.

Nowe szczegółowe plany strategiczne firmy, które zastąpią inwestycyjny projekt Fabbrica Italia, Sergio Marchionne ma przedstawić pod koniec października.

Źródło: PAP

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy