Lexusa LFA może powrócić. Pod jednym warunkiem

Dziesięć lat temu Lexus zaprezentował produkcyjną wersję modelu LFA - pierwszego supersamochodu japońskiej marki. Okazuje się, że są szanse na stworzenie następcy samochodu.

Nadzieję na powrót tego supersamochodu daje wypowiedź wiceprezydenta Lexusa. "Uwielbiam ten samochód, ale by podjąć ostateczną decyzję, potrzebujemy wsparcia opinii publicznej. To pomoże nam pójść dalej" - powiedział dziennikarzom brytyjskiego Autocara Koji Sato. Ta wypowiedź jednocześnie sugeruje, że obecnie japoński producent nie pracuje nad następcą najbardziej ekstremalnego modelu w historii Lexusa.

A LFA miał się czym pochwalić - nadwoziem z kompozytów zbrojonych włóknem węglowym, niezwykłym brzmieniem i wyjątkowym silnikiem V10. Wolnossącą jednostkę stworzono specjalnie dla tego modelu i opracowano w taki sposób, że wymiarami przypomina typowy silnik V8, a jej masa była nawet mniejsza niż motoru V6. Auto okazało się tak udane, że nawet zwykle bardzo krytyczny Jeremy Clarkson nazwał je “najlepszym samochodem, jaki kiedykolwiek prowadził".

Reklama

Następca Lexusa LFA spod znaku Toyoty?

Na tę chwilę raczej nie mamy co liczyć na szybki powrót Lexusa LFA. Ale japońska marka nadal zamierza inwestować w szybkie i zaawansowane auta sportowe. Głośno mówi się o mocniejszej i bardziej ekstremalnej wersji coupé LC. Model LC F miałby zyskać spory zastrzyk mocy, podnoszący jej maksymalną wartość do ponad 600 KM, a być może także napęd na cztery koła. Zakamuflowane coupe, które mogło być właśnie tym autem przyłapano już na drogach, a jeszcze wcześniej w europejskim urzędzie patentowym zarejestrowano oznaczenie LC F. Nie będzie to jednak zupełnie oddzielny model, zbudowany całkowicie od podstaw, jak miało to miejsce w przypadku Lexusa LFA.

Nad nowym sportowym samochodem pracuje również siostrzana Toyota, a konkretnie jej sportowe ramię - Gazoo Racing. Rasowy hipersamochód GR Super Sport bazuje na doświadczeniach Toyoty wyniesionych ze startów w wyścigach długodystansowych, w tym w legendarnym Le Mans 24h. Auto ma w przyszłości reprezentować markę na torach wyścigowych, ale także powstać w wersji drogowej. Taka konstrukcja będzie dysponowała najprawdopodobniej układem hybrydowym o mocy około 1000 KM. Testy dynamiczne samochodu już trwają. Być może właśnie to auto okaże się w pewnym sensie następcą Lexusa LFA.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy