Chiński bat na priusa?

Samochody hybrydowe przypominają nieco klasyczne, spalinowo-elektryczne, okręty podwodne. Są powolne i mają mocno ograniczony zasięg.

Mają jednak kilka bardzo istotnych zalet. Koszty budowy są nieporównywalnie mniejsze od ich atomowych odpowiedników, a w odpowiednich rękach potrafią rozprawić się z wyrafinowaną technologicznie konkurencją. Tym tropem postanowili pójść ostatnio Chińczycy i zbudowali samochód hybrydowy, który może sporo "namieszać" w pseudoekologicznym świecie high-tech zdominowanym przez priusa. Samochód wszedł już do produkcji, nazywa się BYD F3DM i kosztuje nieco ponad 21 tys. dolarów.

Reklama

Wprawdzie cena pojazdu nie odbiega zbyt mocno od priusa, to jednak jego wyposażenie i osiągi dają powody do myślenia. Chińczycy wyposażyli swój pojazd w tanie baterie litowo-żelazowo-fosforowe, których podatność na recykling jest zdecydowanie większa niż ogniw litowo-jonowych. Mają one jednak wadę - ich pełne ładowanie trwa około 10 godzin. Chińczycy skonstruowali jednak specjalną stację, dzięki której akumulatory będzie można doładować do ok 80% mocy w ciągu zaledwie 15 minut. Akumulatory wytrzymać mają ok. 2000 ładowań, co ma odpowiadać od 7 do 10 lat eksploatacji.

Oprócz silnika elektrycznego pod maską znajdziemy jeszcze 1,0 litrowego benzyniaka o mocy 75 KM. Co ciekawe, zasięg pojazdu na zasilaniu akumulatorowym wynosić ma 100 km, czyli aż dwa razy tyle, co nowej generacji priusa. Producent nie podał jednak takich osiągów, jak przyspieszenie, czy prędkość maksymalna...

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zasięg | Chińczycy | samochód hybrydowy | chiński
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy