BMW ma kłopoty, ale nie ze swojej winy

Jeśli nie możecie doczekać się swojego nowego BMW mamy dla was złe wiadomości. Fabryki bawarskiej marki na całym świecie zmuszone zostały do zmniejszenia, a nawet czasowego wstrzymania, produkcji. Wszystko przez opóźnienia w dostawie części.

Winnym sytuacji jest koncern Bosch, który nie był w stanie dostarczyć wymaganych ilości zamówionych przez BMW elementów układu kierowniczego. W efekcie fabryki niemieckiego giganta w Lipsku i Monachium, a także w Chinach, Rosji i Południowej Afryce, musiały zwolnić tempo pracy. Dla europejskich klientów może to oznaczać konieczność dłuższego oczekiwania na nowe BMW serii: 1, 2, 3 i 4.

Zdaniem niemieckiej prasy opóźnienia w dostawach części generują - liczone w milionach dolarów - dzienne straty wyrażane w "dwucyfrowych liczbach". W ostatnim tygodniu linie montażowe fabryki w Lipsku musiały zostać zatrzymane.

Reklama

W oficjalnym komunikacie wystosowanym przez BMW czytamy, że firma "korzysta z elastyczności swoich procesów aby zmniejszyć straty ekonomiczne". Oczekuje również że "Bosch, jako odpowiedzialny dostawca, zrekompensuje powstałe szkody". 

Firma Bosch nie ma ostatnio zbyt dobrej passy. Oprócz wpadki z dostawami dla BMW, na wizerunku koncernu cieniem kładzie się ostatni wyrok amerykańskiego sądu dotyczący afery spalinowej z udziałem Volkswagena. Przypominamy, że w sierpniu ubiegłego roku wyszły na jaw dokumenty, z których wynika, że Bosch "odegrał kluczową rolę w opracowaniu i rozwoju technologii umożliwiającej fałszowanie wyników emisji spalin". Na ich podstawie, wyrokiem sądu, firma zmuszona została do włączenia się w proces wypłacania zadośćuczynienia amerykańskim nabywcom Volkswagenów z silnikami wysokoprężnymi. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy