Octavia. Jak zmienił się model, który stał się ikoną?

W ubiegłym roku Skoda obchodziła 60. rocznicę premiery pierwszej Octavii. Choć od tego czasu niewątpliwie wiele się zmieniło, to jedna rzecz pozostaje niezmienna. Najbardziej rozpoznawalny model koncernu wciąż cieszy się wśród kierowców olbrzymim powodzeniem. Czwarta generacja Octavii, która trafiła niedawno na rynek, po raz pierwszy w historii marki jest dostępna z aż czterema rodzajami napędu.

Wyboista droga do sukcesu

Skoda Octavia z miejsca podbiła serca Europejczyków, choć warto podkreślić, że docenili ją także kierowcy spoza Starego Kontynentu (auto eksportowano m.in. do Nowej Zelandii i Afryki Południowej). Dziś model regularnie pojawia się na listach bestsellerów, dlatego pewnym zaskoczeniem może być informacja, że pierwsza Octavia zniknęła z rynku niemal tak szybko, jak się na nim pojawiła. Sprzedaż pojazdu trwała zaledwie sześć lat, od 1959 do 1965 r. O skasowanym modelu zapomniano na prawie trzy dekady i nikt już chyba nie przypuszczał, że koncern zechce kiedykolwiek wskrzesić jego legendę.

Reklama

A jednak. Do wznowienia produkcji kultowej Octavii Skoda przygotowywała się od początku lat 90. XX w. Finalnie wprowadzono ją na rynek pod koniec 1996 r. Zbudowano ją na bazie płyty podłogowej, którą wykorzystano także w Audi A3 i TT oraz w Volkswagenie Golfie czwartej generacji. Co ciekawe, już pierwszą generację Octavii można było zamówić w ekskluzywnej wersji wyposażeniowej Laurin & Klement, stworzonej dla uczczenia pamięci legendarnych ojców-założycieli firmy: Václava Laurina i Václava Klementa. Drugą odsłonę Octavii zaprezentowano po raz pierwszy w 2004 roku, a jej trzecie wcielenie pojawiło się na rynku w grudniu 2012.

Nowa Octavia: przyszłość nadeszła już dziś

Najnowszą - czwartą już - generację Octavii zaprezentowano w listopadzie 2019 roku. To pierwszy samochód w historii Skody, który może być dostępny z wyświetlaczem Head-Up Display, a także z dwoma ekranami pokładowymi o przekątnej 10 cali każdy. W lipcu tego roku w ofercie marki pojawiła się usportowiona odmiana RS. Jednak to nie jedyne novum jakie wprowadził czeski producent. Octavia otrzymała także dodatkowe usługi w ramach zdalnego sterowania samochodem z poziomu smartfona. Od tej pory kierowca może między innymi manipulować klimatyzacją czy zdalnie sterować ładowaniem akumulatora oraz wyświetlać aktualny stan naładowania. 

Jednak prawdziwym przełomem w najnowszej odsłonie kultowego modelu okazało się nie wyposażenie czy odświeżony design, a napęd. Nowa Octavia, poza udoskonalonymi silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi, dostępna jest z tak zwaną miękką hybrydą (mHEV) oraz hybrydą typu plug-in (PHEV). Układ miękkiej hybrydy pozwoli na  zwiększenie wydajności samochodu, ograniczy emisję spalin i obniży koszty jazdy. Jednak prawdziwą rewolucją jest drugi z oferowanych napędów. Dlaczego?

Octavia z napędem PHEV

Napęd hybrydy typu plug-in jest dostępny zarówno w Octavii iV, jak i Octavii RS iV.  Jego wyjątkowość polega na ponadprzeciętnej wszechstronności: oprócz wykorzystania technologii znanej z klasycznych hybryd, czyli rekuperacyjnego odzyskiwania energii podczas jazdy, hybryda typu PHEV może dodatkowo być ładowana za pomocą zewnętrznego źródła energii, z gniazdka 230 V lub za pomocą domowej stacji typu wallbox. W przypadku wspomnianych modeli wsparciem dla kierowcy jest inteligentny asystent wydajności. Narzędzie to przekłada się na dłuższą jazdę w trybie elektrycznym: Octavia iV może pokonać w ten sposób aż do 60 km (zgodnie z procedurą WLPT), co oznacza, że większość z nas poruszając się na co dzień może podróżować wyłącznie "na prądzie".

Wydajne wykorzystywanie energii elektrycznej sprawia, że najnowsza Octavia iV jest nie tylko ekologiczna, ale również nadzwyczaj przyjazna dla naszego portfela - szczególnie jeśli jesteśmy posiadaczami własnej przydomowej instalacji fotowoltaicznej. Szacuje się, że instalacja o mocy 6 kWp w okresie letnim jest w stanie wyprodukować w ciągu jednego miesiąca energię pozwalającą na przejechanie ok. 6 tys. km. Oznacza to, że jeżeli pokonujemy średnio 1200 km miesięcznie (dojazdy do pracy i domu, wyjazdy na zakupy itp.), to w pogodne i słoneczne dni koszty związane z tankowaniem samochodu może nam się udać ograniczyć niemal do zera.

 

Prezentacja partnera

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy