Wyścigowe Samochodowe Mistrzostwa Polski 2020

Toyota Racing Cup po lipcowych rundach WSMP

Walka o podium w Toyota Racing Cup na finiszu sezonu będzie zacięta, bo cała szóstka zawodników ma szansę znaleźć się na podium. Lipcowe wyścigi w WSMP potwierdziły, że nikt nogi z gazu zdejmować nie będzie.

W pierwszym sezonie Toyota Racing Cup ściga się sześć Toyot Celica GT VI generacji w identycznej specyfikacji. Silnik o mocy 200 KM, seryjna skrzynia biegów, zawieszenie BC Racing, opony semi-slick Extreme, zestaw humulcowy Stop Tech oraz kompletne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa. Podczas każdej rundy zawodnicy mogą zmieniać w asyście serwisu ustawienia zawieszenia, korekcję siły hamowania oraz ciśnienie w oponach, by naprawdę umiejętności zawodników, a nie nakłady finansowe na techniczne wsparcie decydowały o sukcesie.

W pierwszej części sezonu Toyoty ścigały się z autami o pojemności do dwóch litrów, a na drugą połowę rywalizacji dołączyły do klas DN1 i DN3, gdzie jeżdżą auta o zbliżonych osiągach. W sobotę i niedzielę na starcie widzieliśmy po blisko 20 aut, a walka była od startu do mety nie tylko we własnych klasach, ale i w całej stawce.

Reklama

Mateusz Bartkowiak dopisał do swojego dorobku piątą i szóstą wygraną w Toyota Racing Cup, ale w obu wyścigach nie było to dla niego wcale łatwe. W niedzielę przez większość czasu bił się o prowadzenie z Aleksandrem Szandrowskim i dopiero na ostatnich okrążeniach wyprzedził rywala w aucie numer 46. “Zwycięstwa wcale nie przychodzą mi łatwo, chłopaki z wyścigu na wyścig są coraz szybsi i o kolejności na mecie decydują naprawdę detale. Z drugiej strony Celica to moje pierwsze auto, które dojeżdża do mety wszystkie wyścigi bez żadnej awarii. To niesamowite." - przekonuje.

Bartkowiak zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji generalnej cyklu, ale tuż za jego plecami toczy się niesamowita walka. Drugie miejsce zajmuje Jacek Jurecki, który ściga się Toyotą w barwach Interii. W sobotę dojechał na trzecim miejscu, w niedzielę był czwarty po walce bok w bok z Dawidem Czarnikiem. Trzeci w klasyfikacji generalnej jest Tomasz Tomczak, który ma tylko siedem punktów straty do Jureckiego, ale i ledwie siedem więcej od czwartego Szandrowskiego. Reprezentant RMF 4Racing Team miał pechowy debiutancki weekend w Toyota Racing Cup, ale od czerwcowych rund “dogadał się" ze swoją Celiką i już trzy razy z rzędu dojeżdżał na drugim miejscu, walcząc zacięcie z Bartkowiakiem o wygraną. “Bardzo dbam o moje auto, rozmawiam z nim, a ono odpłaca mi się świetnym prowadzeniem na torze." - mówi Szandrowski.

Czarnik jest piąty, a lipcowy weekend był jego najlepszym w dotychczasowej motorsportowej karierze. Zaczął od drugiej pozycji na starcie wśród Toyot, do mety dojechał na trzecim miejscu. “Rok temu jeszcze jeździłem w track dayach, a teraz rywalizuję w mistrzostwach Polski i z rundy na rundę czuję się coraz pewniej na torze. Jestem szczęśliwy z trzeciej lokaty w niedzielę" - mówił Czarnik.

“Złapałem niesamowitego bakcyla i czuję, że przede mną kilka lat nowych wyzwań. To dla mnie debiutancki sezon, dużo trenuję, poprawiam czasy i gonię kolegów" - mówi Rafał Płuciennik, który zajmuje szóstą pozycję, ale szanse na podium wciąż ma.

W 2020 roku własny bieg i rywalizacja drużynowa

Przed Toyota Racing Cup jeszcze jeden wyścigowy weekend w tym sezonie podczas kończących sezon wrześniowych zawodów na Torze Poznań, ale organizatorzy cyklu już myślą o kolejnym roku rywalizacji w WSMP. Plany są ambitne. Sportowych Celik ma stanąć na starcie przynajmniej 12, a kierowcy mają być podzieleni na dwuosobowe zespoły.

“Naszym celem jest poszerzenie grona kierowców i stworzenie własnego biegu. Chcemy też wprowadzić rywalizację drużynową wzorem Formuły 1. Kierowcy będą zbierać punkty do klasyfikacji indywidualnej, ale też dla swojego zespołu. To będzie kolejny widowiskowy puchar." - mówi Michał Horodeński z Complex Motorsport, organizator Toyota Racing Cup. Partnerem głównym pucharu jest Toyota, a partnerem technicznym marka olejowa Sort.

“Cieszy nas rozwój nowych pucharów i mamy nadzieję, że w kolejnych rundach zobaczymy jeszcze liczniejsze grono kierowców. To ściganie za rozsądną cenę i rywalizacja przede wszystkim kierowców, a nie wyścig technologiczny." - mówi Bartosz Bieliński, prezes Automobilklubu Wielkopolski, który aktywnie wspiera nowe serie wyścigowe.

Sukcesy w Endurance

Sześć Celik rywalizuje w ramach Toyota Racing Cup, a jedna dodatkowa wystawiana jest w dwugodzinnym wyścigu Endurance. Podczas lipcowej rundy ekipa w składzie Michał Horodeński, Marek Gajowiak, Arkadiusz Sałaciński zajęła pierwsze miejsce w klasie do dwóch litrów. Toyota Celica GT nie ma imponującego tempa, ale w przeciwieństwie do rywali przetrwała trudny rywalizacji bez żadnej usterki technicznej, spędziła najwięcej czasu na torze, co dowodzi niezawodności wiekowej już konstrukcji.

“Endurance traktujemy jako poligon testowy. W samochodzie sprawdzamy rozwiązania dla pucharowych Celik. Rywalizacja długodystansowa jest pod tym kątem idealna, bo w dwie godziny przejeżdżamy dystans czterech wyścigów sprinterskich, a prowadzi ją trzech kierowców o różnych stylach jazdy. Nasza Celica jest rozwijana od czterech lat, ale to samochód bazujący na seryjnym modelu. Wiele części zamiennych ma po wręcz kilkaset tysięcy km przebiegu, a to pozwala ścigać się przy akceptowalnym poziomie kosztów. I jednocześnie pokazuje niesamowitą trwałość tych samochodów." - mówi Horodeński.

Sezon 2020 będzie na pewno przełomowy dla nowej inicjatywy Toyota Racing Cup.


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy