Afera "dieselszwindel"

Opel jednak nie manipuluje emisją spalin

Producent odpiera zarzut stosowania oprogramowania wykrywającego kiedy auto przechodzi test emisji spalin, powołując się na ustalenia TÜV.

W miniony piątek pisaliśmy, że niemiecka organizacja Deutsche Umwelthilfe, zajmująca się ochroną środowiska, zleciła Uniwersytetowi w Bernie sprawdzenie emisji spalin w Oplu Zafirze 1.6 CDTI. Podczas testów miało okazać się, że ilość wydzielanych tlenków azotu różni się w zależności od tego, czy podczas testu kręcą się jedynie koła napędzane, czy wszystkie cztery. W ten sposób oprogramowanie w silnikach Volkswagena wykrywało moment mierzenia szkodliwości spalin i przełączało jednostkę napędową w tryb, który pozwalał na spełnienie obowiązujących norm.

Reklama

W przypadku testowanej Zafiry wprawienie w ruch dodatkowo tylnych kół miało skutkować zwiększeniem emisji tlenków azotu nawet o 17 razy. Opel natychmiast zaprzeczył, aby taka różnica była możliwa i wskazywał na błędne przeprowadzenie procedury pomiaru.

Wersję niemieckiego producenta potwierdził właśnie TÜV. W obecności przedstawicieli tej organizacji Opel przeprowadził test Zafiry 1.6 CDTI na stanowisku z czterema rolkami, wprawiając w ruch wszystkie koła. Wynik pomiaru nie budzi zastrzeżeń i mieści się w normie Euro 6, którą silnik oficjalnie spełnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Opel Zafira
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama