Afera "dieselszwindel"

Oczy całego świata są zwrócone na Polskę. Chodzi o Volkswagena

I znowu oczy całego świata są zwrócone na Polskę. Sprawiła to sensacyjna wiadomość, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciw koncernowi Volkswagen w sprawie manipulowania wskaźnikami emisji spalin.

 Ktoś zapyta: dlaczego dopiero teraz, rok po wybuchu osławionej afery? Odpowiedź jest prosta - to kwestia taktyki. W każdej wielkiej bitwie przed wytoczeniem najcięższych dział daje się szansę harcownikom. Niestety, trzeba jasno powiedzieć, że zajmujące się dieselszwindlem zagraniczne i międzynarodowe instytucje kompletnie zawiodły. Dlatego do akcji musiał wkroczyć UOKiK. 

Amerykanie, którzy przecież jako pierwsi wpadli na trop dokonywanych przez Volkswagena machinacji, dali się udobruchać pieniędzmi. W czerwcu ubiegłego roku niemiecki koncern zawarł ugodę z władzami USA i tamtejszymi właścicielami diesli z logo VW, zobowiązując się do wypłacenia im 14,7 miliarda dolarów odszkodowań. W rezultacie kolejnych porozumień z prawnikami i poszkodowanymi dilerami samochodowymi kwota ta wzrosła do 16,5 mld dol. Sporo, ale cóż to znaczy dla wielkiej, globalnej korporacji. Komisja Europejska, działająca pod dyktando Niemców, o czym doskonale wie każdy, kto czerpie wiedzę z naprawdę niezależnych mediów, całkowicie położyła uszy po sobie. W końcu musieliśmy zatem wziąć sprawę we własne ręce.

Reklama

Decyzja UOKiK wywołała w kierownictwie koncernu z Wolfsburga taką panikę, że Volkswagen Group Polska na wszelki wypadek natychmiast wydał oświadczenie, iż nie będzie jej komentował. Od komentarzy nie stronią natomiast internauci.

"No to będzie grubo, ale mają za swoje" - cieszy się "ehhh".

"Czyżby normalność rodziła się w Polszy? Fajnie by było, o ile to nie sen" - rozmarza się "ciekawe".

"Dowalić Volkswagenowi a potem zakazać sprzedaży tego badziewia w Polsce" - wzywa "Wielki Szu".

"Goofniane auta, z goofnianymi silnikami, za samo wprowadzenie TSI VW powinien zostać solennie ukarany" - twierdzi "a fe".

"Golf Variant 2.0 tdi od nowości, 78 tys. km, serwisowany: wymiana tylnych lamp, padła głowica, padła pompa wody, padła nagrzewnica, deska skrzypi do dziś jak w 20- letnim trabancie. Dziękuję" - dzieli się swoimi niedobrymi doświadczeniami z niemiecką marką "w".

"Wolę już kupić Kię. Lepsza gwarancja, niższa cena i lepsza jakość.  Volkswagen jedzie na micie wypracowanym przez takie auta jak Golf II, które już dawno skończyły żywot w piecach hutniczych" - orzeka autorytatywnie "12345".

"Istotną wadą silnika jest też przedostawanie się paliwa do oleju w czasie wypalania lub dopalania filtra DPF. Producent wie i milczy a to jest wada konstrukcji - właściciel 1.6 TDi od 2010 r." - wskazuje inny problem "sw".

Odzywają się oczywiście również "entuzjaści" marki z Wolfsburga, zapewne opłacani sowicie przez wiadome siły i kręgi.

"VW Golf VI, 180 000 km i chodzi jeszcze i to jak!!! Następny będzie też VW, ale jaki? Może VII Variant Alltrack? 1,6 TDI to super motor, cichy, ekonomiczny i bezawaryjny. Recepta na auto niezawodne: olej w silniku co max 15 000 km wymieniać, nie katować na zimnym i dać odsapnąć po galopie, możliwie nie jeździć metodą "na emeryta", często śmigać po trasach szybkiego ruchu, to żaden DPF, FAP itp.nie będą wam straszne" - pisze "Gulf".

No tak, trochę sobie ironizujemy i żartujemy. Już całkiem serio warto zwrócić na dwa aspekty decyzji UOKiK. "Przeanalizowane przez nas reklamy, oferty i dokumentacja zawierały informacje podkreślające ekologiczne walory samochodów grupy Volkswagen. (...) Nie ulega wątpliwości, że informacje te mogły wprowadzać konsumentów w błąd. Mieli oni ograniczoną możliwość podjęcia świadomej decyzji o zakupie samochodu" - mówił, cytowany w komunikacie, prezes tego urzędu Marek Niechciał.

Hm... Ciekawe, ilu Polaków podejmuje decyzję o zakupie auta konkretnej marki, modelu i wersji silnikowej, kierując się kryterium "ekologiczności"? Można też zastanawiać się, dlaczego nikt nie kwestionuje rzetelności na przykład wszechobecnych reklam parafarmaceutyków i suplementów diety, obiecujących, że po ich zażyciu błyskawicznie ustąpią objawy grypy, minie każda niestrawność, mężczyzna znowu stanie się mężczyzną i pozbędziemy się słynnego "zespołu niespokojnych nóg"? Czyżby dlatego, że wspomniane cudowne specyfiki są nieporównanie tańsze od samochodu?

Nawiasem mówiąc afery aferami, tymczasem Volkswagen AG sprzedał w 2016 r. na świecie 10,3 mln pojazdów, o 3,8 proc. więcej niż w 2015 r. Ubiegły rok był rekordowym rokiem dla tej marki również w Polsce. Od stycznia do grudnia zarejestrowano w naszym kraju 42 830 nowych osobowych volkswagenów. O 7 264 więcej niż w 2016 r.

Jakieś pytania?

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy