Skoda Yeti w trybie off-road

​Czasy, gdy lubiący zapuszczać się w teren kierowca zdany był jedynie na własne siły, minęły już bezpowrotnie. Dzisiaj nawet najbardziej dzielne na bezdrożach samochody wyposażone są w niezwykle zaawansowane systemy elektroniczne.

Oczywiście, kierowca wciąż sam musi wiedzieć, kiedy przyspieszyć, kiedy zwolnić albo jak pojechać, by nie doprowadzić samochodu do utopienia czy wywrócenia. Jednak elektronika bardzo człowiekowi pomaga. Wystarczy "poinformować" komputer o rodzaju nawierzchni, po jakiej się poruszamy (wybierając odpowiedni tryb jazdy), i już - elektronika zadba o to, by trakcja w danych warunkach była jak najlepsza.

W systemy ułatwiające jazdę w terenie wyposażane są również auta, których nie sposób nazwać terenowymi. Mowa tutaj oczywiście o wszelakiej maści SUV-ach oraz modelach, które zwykło się nazywać "uterenowionymi". Np. w skodach w wersji Scout oraz w Yeti, z napędem wszystkich kół, znajdziemy system pod nazwą off-road.

Reklama

Cały system ukryty jest pod zaledwie jednym przyciskiem umieszczonym na konsoli środkowej. Sterowanie nim jest więc banalnie proste, jednak możliwości, jakie ten system posiada, mogą zaskakiwać.

Skoda Yeti to samochód dość dzielny w terenie. Nie jest to jednak model, który wybiorą zaprawieni w jeździe po bezdrożach kierowcy. Przeciwnie, Yeti świetnie nadaje się do tego, by wykonać nim pierwszy krok do świata jazdy terenowej.

Osobom, którym brakuje podstawowych umiejętności w tym zakresie, system off-road znacznie ułatwi naukę i bezstresową jazdę.

Co więc daje naciśnięcie magicznego przycisku? Zmienia się wiele! Zacznijmy od kontroli prędkości podczas zjazdu ze wzniesienia. Na stromej górce samochód samoczynnie przyspiesza, nawet na niskim biegu. Dodatkowo, na luźnej nawierzchni (np. piasku) skuteczne hamowanie uniemożliwia ABS. Włączenie trybu off-road rozwiązuje te sprawy za jednym zamachem.

Po pierwsze, działanie ABS-u zostaje ograniczone, przez co koła można zablokować, co powoduje ich "wrycie się" w podłoże i skuteczne hamowanie. Po drugie, w trybie off-road kierowca w ogóle nie musi się troszczyć o hamowanie, bowiem samochód sam w pełni utrzymuje niewielką prędkość (jej dokładną wartość ustalamy odpowiednio dawkując gaz i hamulec). To bardzo przydatne rozwiązanie.

Podczas jazdy terenowej strome podjazdy pokonuje się rozpędem, a zatrzymanie w połowie stoku zwykle oznacza konieczność stoczenia się w dół tyłem. Jednak czasem zdarza się, że dojdzie do zatrzymania na mniejszych podjazdach. Wówczas tryb off-road ułatwia ponowne ruszenie.

Po pierwsze, aktywuje się hill holder, dzięki czemu auto nie zjeżdża do tyłu. Po drugie, obroty silnika zostają tak ograniczone, by umożliwić lekki poślizg kół, ale jednocześnie nie dopuścić do zakopania się samochodu. Odpowiednio ograniczone jest również działanie kontroli trakcji. W efekcie samochód, bez zbędnych fajerwerków, po prostu rusza do przodu.

System off-road montowany jest w autach Skody wyposażonych w napęd na wszystkie koła. W Yeti zastosowano rozwiązanie typu Haldex, najnowszej, piątej generacji.

Dla użytkownika oznacza to tyle, że na nawierzchniach o dobrej przyczepności napędzane są wyłącznie koła przednie (co obniża zużycie paliwa), natomiast w razie ich uślizgu moment obrotowy natychmiast jest transferowany na koła tylne.

System uzupełniony jest elektroniczną blokadą dyferencjału, którego działanie również zmienia się w trybie terenowym. W praktyce oznacza to, że wystarczy przyczepność na jednym kole, by samochód był w stanie jechać o własnych siłach.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Skoda Yeti
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy