Samochody elektryczne

Na prąd przez Alpy? Sprawdziliśmy

Na polskich drogach i ulicach przybywa samochodów z zielonymi tablicami rejestracyjnymi, ale w powszechnej opinii noszące takie oznakowanie pojazdy z napędem elektrycznym wciąż stanowią egzotyczną ciekawostkę. Przyspieszenie elektryfikowania motoryzacji wydaje się jednak nieuchronne, do czego w dużym stopniu przyczynia się grupa Volkswagen, która konsekwentnie zmierza do wytyczonego przez siebie celu, zgodnego z hasłem "goTOzero" - zamierza w 2050 r. stać się przedsiębiorstwem neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla; gazu obwinianego o szkodliwe zmiany klimatyczne na Ziemi.

Perspektywa wydaje się odległa, ale przekłada się na konkretne, znacznie bliższe w czasie działania. Niemiecki koncern w latach 2021-2025 przeznaczy na rozwój nowoczesnych technologii niewiarygodną wręcz kwotę 73 miliardów euro, co stanowi połowę wszystkich przewidzianych na ten okres jego inwestycji. Najpóźniej w 2025 r. chce zostać światowym liderem w dziedzinie elektromobilności (teraz zajmuje tę pozycję w Europie). Do 2030 r. wprowadzi na rynek 70 samochodów całkowicie elektrycznych i 60 modeli hybrydowych typu plug-in, czyli z możliwością doładowywania akumulatorów ze źródeł zewnętrznych. Również do 2030 r. udział pojazdów czysto elektrycznych (BEV) w sprzedaży ma wzrosnąć w Europie do 60 proc.

Reklama

W ubiegłym roku globalną gospodarkę, nie wykluczając przemysłu motoryzacyjnego, mocno przyhamowała pandemia koronawirusa. W tym trudnym czasie Volkswagen dostarczył klientom na świecie 9 305 400 samochodów, o około 15 proc. mniej niż w 2019 r. Jednak mimo ogólnego kryzysu sprzedaż samochodów elektrycznych marek należących do VAG wzrosła ponadtrzykrotnie, do 231 600 sztuk. Nabywców znalazło też 171 300 hybryd "z wtyczką".

W tym roku wspomniane trendy się utrzymują. Od stycznia do końca czerwca na całym świecie grupa VW sprzedała 170 939 e-aut. W pierwszej połowie br. zadebiutowały Volkswageny ID.4 i ID.6, Skoda Enyaq iV, Audi Q4 e-tron, Q4 Sportback e-tron, e-tron GT oraz Porsche Taycan Cross Turismo.

W Polsce w pierwszym półroczu 2021 r. zarejestrowano 2434 nowe samochody elektryczne (ponad dwa razy więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku), z czego 576 to "elektryki" marek Volkswagena.

Barierą w dalszym rozwoju rynku samochodów elektrycznych, być może w szczególności polskiego, są wysokie ceny aut oraz braki w infrastrukturze ładowania. Jest szansa, że i to się wkrótce zmieni.

Najdroższym elementem pojazdów na prąd są akumulatory. Czy mogą być one tańsze? Mogą. Kluczem jest wprowadzenie nowych rodzajów ogniw, co ma nastąpić już w 2023 r., oraz optymalizacja procesu produkcji i gospodarki bateriami. Kierownictwo koncernu mówi o "stworzeniu zamkniętego obiegu w obrębie łańcucha wartości." Brzmi to mądrze, ale finalnie powinno sprawić, że akumulatory potanieją o 30-50 proc. Trzeba mieć nadzieję, że w ślad za tym przystępniejsze cenowo staną się całe samochody.     

W 2030 r. zaopatrzenie w akumulatory ma zapewniać sześć wielkich, zlokalizowanych w Europie fabryk.

Volkswagen intensywnie zabiega również o rozwój infrastruktury, obsługującej pojazdy elektryczne. Wraz z partnerami uruchomi na naszym kontynencie łącznie 18 000 nowych punktów ładowania o dużej mocy. W Polsce  zaczynają już funkcjonować stacje IONITY (zasilanych wyłącznie energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych).

Korzystając z odpowiedniej ładowarki (np. Porsche Turbo Charger) użytkownik Porsche Taycana czy Audi e-trona GT może w czasie niewiele ponad 5 minut wypełnić baterię w swoim wozie energią, wystarczającą na przejechanie nawet 100 km. Ładowanie od 5 do 80 proc. pojemności akumulatora zajmuje zaledwie 22,5 minuty.

W naszym kraju działa już ponad 40 ładowarek Porsche Destination Charging - przy hotelach, restauracjach i w innych miejscach często odwiedzanych przez kierowców. Właściciele modeli z Zuffenhausen mogą korzystać z nich bezpłatnie, ale urządzenia te są dostępne także dla użytkowników samochodów innych marek.

***

Aby przekonać się czy samochodami na prąd da się przemieszczać na długich dystansach, a na dodatek w górzystych terenach, wraz z niewielką grupą dziennikarzy ruszyliśmy z Monachium  w podróż przez Alpy elektrycznymi Audi e-tron S,  Audi e-tron GT i Porsche Taycanem. 

Pokonaliśmy ponad 1000 kilometrów.  Dotarliśmy na Timmelsjoch (2474 m n.p.m.), Stelvio (2758 m n.p.m.), Furkę (2436 m n.p.m.) i  Grimsel (2169 m n.p.m.).

***

 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: samochody elektryczne | Porsche Taycan | Audi e-tron
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy