Samochody autonomiczne

Autonomiczny pojazd Ubera zabił kobietę - są wyniki śledztwa

Amerykańscy śledczy ujawnili wyniki prowadzonego przez siebie dochodzenia, które to wyniki były raczej łatwe do przewidzenia.

Sprawa dotyczy wypadku z 18 marca 2018 roku, kiedy autonomiczny samochód Ubera, zbudowany na bazie Volvo XC90, śmiertelnie potrącił kobietę przeprowadzającą rower przez jezdnię w niedozwolonym miejscu.

Tak jak można było się domyślić, nastąpił błąd oprogramowania, które nie potrafiło prawidłowo rozpoznać osoby prowadzącej rower i w efekcie w żaden sposób nie zareagowało. Warto jednak dodać, że był to pojazd testowy, a więc pewne problemy mogły jeszcze wystąpić, dlatego za kierownicą cały czas ktoś musiał siedzieć i interweniować w razie błędu systemu.

Reklama

W tym przypadku za kierownicą siedziała Rafaela Vasquez, która jedynie sporadycznie zerkała na drogę, co widać na nagraniu z kamery umieszczonej w samochodzie. Policja ustaliła, że w momencie wypadku oglądała na telefonie jakiś talent show.

Według śledczych wina nie leży po stronie Ubera (wszak był to jedynie prototyp mający działać pod ciągłą kontrolą człowieka), ale zarzuty może usłyszeć kierująca. Wszak to ona miała obowiązek nieustannie obserwować sytuację na drodze i reagować, gdyby elektronika popełniła błąd.

Nas w tej całej sprawie zastanawia tylko jedna rzecz - obecnie niemal w każdym nowym aucie stosowany jest system wykrywania ryzyka kolizji i wiele z nich rozpoznaje nie tylko inne pojazdy, ale także pieszych i rowerzystów. Z kolei Volvo, żeby daleko nie szukać, identyfikuje także dzikie zwierzęta w tym kangury (inżynierowie szwedzkiego producenta specjalnie programowali system, aby reagował na nietypowy sposób poruszania się tych zwierząt)! Jak więc jest możliwe, że samochód autonomiczny nie rozpoznaje pieszych? Podobno nie uwzględniono scenariusza z pieszym przechodzącym w niedozwolonym miejscu. Jeśli tak było faktycznie, to dobrze, że władze Arizony wstrzymały testy takich pojazdów na swoich drogach, ponieważ to tragiczne zdarzenie okazało się kompromitacją dla Ubera.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy