Rynek paliw

Rodziny wielodzietne dostaną po 500 l paliwa!

Rząd nie ustaje w walce o zwiększenie przyrostu naturalnego. Po krytykowanym przez opozycję programie "Rodzina 500 Plus" przyszła pora na wsparcie zmotoryzowanych małżeństw wielodzietnych.

Ministerstwo Gospodarki pracuje właśnie nad nowym programem wsparcia kierowców, mającym dodatkowo odciążyć rodziców. Jego beneficjentami, podobnie jak w do tej pory, będą rodzice lub opiekunowie prawni co najmniej dwójki dzieci. Pomysł zakłada, że w przypadku związków wielodzietnych, rodzina będzie mogła złożyć wniosek o dodatkowe dofinansowanie w postaci specjalnych talonów na paliwo. Co można zyskać tym razem?

Resort chce, by każda z rodzin wielodzietnych dysponująca własnym samochodem, mogła starać się o - przyznawane w urzędzie gminy lub miasta - kartki na paliwo. Te uprawniać będą do tankowania po preferencyjnych cenach do 500 l paliwa rocznie.

Reklama

Wprawdzie małżeństwa wielodzietne nie otrzymają wspomnianego paliwa za darmo, ale - by zminimalizować wydatki związane z dojazdami do szkół czy przedszkoli - rodzice będą musieli pokryć wyłącznie koszty związane z produkcją i dystrybucją paliw. Oznacza to, że mając - co najmniej - dwójkę dzieci, będziemy mogli zatankować aż 500 l paliwa (benzyny, oleju napędowego lub LPG), które nie będzie obłożone podatkami, czyli o połowę taniej niż normalnie! W przypadku średniej wielkości samochodu osobowego limit 500 l pozwoli pokonać około 5 tys. km rocznie!

Niestety, na tym etapie prac przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki nie przewidują opracowania ogólnopolskiego systemu rozliczania przyznawanych małżeństwom talonów. Oznacza to, że - otrzymane w urzędzie kartki - będzie można zrealizować wyłącznie na wybranych stacjach. Nie powinno to jednak stanowić większego problemu, jeśli wziąć pod uwagę, że największy polski dystrybutor paliw płynnych - PKN Orlen - w dużej części jest własnością Skarbu Państwa.

Póki co pomysł jest jeszcze na wstępnym etapie prac i nie trafił jeszcze do uzgodnień międzyresortowych. Otwarte pozostają chociażby kwestie techniczne. Nie jest jasne, czy talony przypominać będą znane z PRL kartki na benzynę, czy raczej - wzorem kart flotowych - zastosowany zostanie system płatności elektronicznych. Drugi pomysł zakłada, że każda z objętych programem rodzin otrzyma własną kartę z elektronicznym chipem zliczającym zatankowane litry.

Niestety, w sytuacji gospodarki rynkowej, sprzedaż paliwa bez marży producenta oznacza, że koszty programu okryć będą musieli pozostali zmotoryzowani lub też wszyscy Polacy - zależy to od sposobu w jaki będzie rekompensowana powstała dziura w budżecie.

PS.  500 litrów sprzedawanego po kosztach produkcji paliwa ucieszyłoby niejednego kierowcę. Niestety. To jest nasz primaaprilisowy żart.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy