Jakub Litwin: Sędziowie ustalili wyniki...

Tak jak się spodziewałem, tor Red Bull Ring pod austriackim Spielbergiem przywitał zawodników zmienną pogodą. Malowniczo położony tor wśród gór słynie z tego, że pogoda zmienia się z minuty na minutę - dzieli się wrażeniami Jakub Litwin.

- Sobotnie treningi poświęciliśmy na odpowiednie ustawienie samochodu. Znaleźliśmy ustawienia samochodu zarówno na nawierzchnię suchą i na deszcz. W kwalifikacjach uzyskałem czwarty czas, który ustawił mnie w drugiej linii do startu do pierwszego wyścigu, ze stratą do najlepszego jedynie 0,19 części sekundy! Zdecydowanie były to najbardziej wyrównane kwalifikacje tego sezonu. 13 zawodników zmieściło się w 0,7 sekundy, co daje naprawdę imponujący wynik.

Start do pierwszego wyścigu przebiegł bez przeszkód, udało się utrzymać dotychczas zajmowaną pozycję i zapewne wszystko ułożyłoby się zupełnie inaczej, gdyby jeden z zawodników startujący z początku drugiej dziesiątki nie uderzył mnie na nawrocie na pierwszym okrążeniu, co spowodowało opuszczenie toru i utratę kilkunastu pozycji. Jakby tego było mało, w połowie wyścigu odhamował się na mnie Szwed Rasmus Marten powodując bardzo poważne uszkodzenia samochodu: urwany wydech i ocierający o tylne lewe koło zderzak. Auto zupełnie przestało się prowadzić.

Reklama

Dodatkowo sędziowie toru Red Bull Ring nie uznali straty mojej pozycji, w żaden sposób nie karząc moich przeciwników za taką jazdę. Ostatecznie nie rozpatrzono nawet mojego protestu choć wina leżała ewidentnie po stronie moich rywali...

W związku z tym ruszyłem do startu drugiego wyścigu z dalekiego, dziewiątego pola. Udało mi się dojechać jedynie do siódmego miejsca mimo tego, że nie straciłem kontaktu z czołówką. Mój ulubiony tor, na którym w zeszłym roku odniosłem wspaniałe sukcesy, przerwał niestety trwającą od początku sezonu szczęśliwą passę.

W klasyfikacji generalnej spadłem na 4. pozycję tracąc do drugiego Rasmusa Martena 5 punktów, do trzeciego Janka Kisiela jedynie jeden punkt. Zatem walka zaczyna się od początku. Przed mną dwa wyścigi na węgierskim Hungaroringu oraz dwa na zakończenie sezonu w Poznaniu. Na pewno będę do nich przygotowany, pomimo nieudanego weekendu nadal liczę się w klasyfikacji generalnej i nie zamierzam odpuścić ani na chwilę walki o podium.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy