Agresywna jazda Mateusza Lisowskiego

Pierwszy wyścig rozpocząłem z trzeciego pola startowego. Zaraz po starcie przesunąłem sią na drugą pozycję, której nie oddałem już do mety.

Wygrał Mateusz Lisowski, ale nasze czasy "best" różniły się raptem o 0,004 sekundy. Biorąc pod uwagę fakt, że z powodu zniszczenia opon przez wypadnięcie z toru musiałem jechać na używanych, to był bardzo dobry prognostyk na drugi wyścig.

Drugie miejsce zajęte w pierwszym wyścigu ustawiło mnie na siódmym polu startowym do drugiego.

Start wykonałem perfekcyjnie przesuwając się na pierwszym zakręcie na trzecią pozycję. Po czterech okrążeniach na torze pojawił safety car z powodu wypadku jednego z kierowców. Po restarcie spadłem na czwartą pozycję ratując się przed bardzo niebezpiecznym atakiem Mateusza Lisowskiego. Gdybym mu nie ustąpił doszłoby do poważnej kolizji. Jego dalsza agresywna jazda doprowadziła do kolizji z Robertasem Kupcikasem za co Mateusz otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową.

Reklama

Po tym incydencie walka w czołówce uspokoiła się i bezpiecznie mogłem dowieźć trzecie miejsce do mety. To był bardzo udany dla mnie weekend i pomimo defektu z treningu wszystko ułożyło się po mojej myśli. Serdecznie dziękuję moim rodzicom, bez których nie byłoby mnie tutaj oraz mojemu Guru Zbyszkowi Szwagierczakowi, z którym trening i współpraca jest ogromnym kapitałem, jaki otrzymuję.

W pierwszy weekend października zapraszam wszystkich na ostatnie dwa wyścigi sezonu, w którym rozstrzygnie się walka w klasyfikacji generalnej. Różnice pomiędzy zawodnikami są tak małe, że naprawdę jeszcze wszystko jest możliwe.

Wyścigi w sobotę 5 października odbędą się o godzinie 10.30 oraz 14.30. Serdecznie zapraszam!

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy