Polskie drogi

Zwykła kolizja zakończona brawurową ucieczką

Rosnące natężenie ruchu skutkuje częstszymi przejawami drogowej agresji. Policja apeluje, by zgłaszać wszelkie tego rodzaju przypadki. Przestrzega jednak, przed samodzielnym wcielaniem się w stróży prawa...

Takie zachowanie nie tylko naraża nas na mandat, ale może się też przyczynić do sprowokowania wielu skrajnie niebezpiecznych sytuacji.

Poniżej prezentujemy zapis zdarzenia, do którego doszło w niedzielę, na ulicy Cybernetyki w Warszawie. 19-latek kierujący Fordem Focusem, najprawdopodobniej wcielając się w "drogowego szeryfa", doprowadził do kolizji z taksówką. Na tym jednak sytuacja się nie zakończyła. Sprawca zdecydował się uciec z miejsca zdarzenia. Poszkodowany taksówkarz ruszył w pościg...

Zakończył się on już po kilkuset metrach, bowiem w samochodzie uszkodzona była felga, przez co z koła zeszło powietrze. W tej sytuacji taksówkarz poinformował o incydencie swoich kolegów z korporacji, którym udało się szybko zlokalizować uciekającego Focusa. W taksówkarskiej "obławie" uczestniczyć miało między 20 a 30 aut.

Reklama

19-latek nie reagował na sygnały do zatrzymania. Pogoń zakończyła się w Sękocinie na... przykościelnym parkingu. Wcześniej mężczyzna uderzył samochodem w kilka drzew i ogrodzenie. W dalszej ucieczce przeszkodziło mu dopiero uszkodzenie chłodnicy...

Wezwani na miejsce policjanci za kolizje spowodowane w czasie ucieczki ukarali go mandatem w wysokości 500 zł i 6 punktami karnymi, kolejny mandat w wysokości 50 zł otrzymał ponieważ nie miał przy sobie prawa jazdy. Sprawą samej stłuczki z taksówką i ucieczki z miejsca zdarzenia zajmie się sąd.

Chociaż taksówkarska obława zakończyła się sukcesem, policjanci apelują, by zachować zimną krew i nie wcielać się w stróży prawa. Dobrym rozwiązaniem będzie np. zapamiętanie numerów rejestracyjnych pojazdu i poinformowanie o zdarzeniu stosownych służb - chociażby korzystając z numeru alarmowego 112. Pościg za sprawcą niesie nie tylko ogromne ryzyko spowodowania groźnego wypadku, ale też naraża nas na pokaźny mandat, a nawet - utratę prawa jazdy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy