Polskie drogi

W kilka sekund zarobił 15 punktów i stracił prawo jazdy

Małopolska policja pochwaliła się zatrzymaniem pirata drogowego, który w rażący sposób złamał przepisy ruchu drogowego. Opublikowała nawet nagranie całej sytuacji, zdradzając tym samym sposób działania policjantów. Bardzo interesujący sposób.

Policjanci z tarnowskiej drogówki patrolowali okoliczne miejscowości nieoznakowanym radiowozem z wideorejestratorem. Przez pewien czas podążali za czerwonym Hyundaiem i30 N. Jego kierowca początkowo jechał drogą wojewódzką spokojnie i zgodnie z przepisami gdy nagle, w rejonie szkoły w Niwce, rozpoczął skrajnie nieodpowiedzialne manewry. Wyprzedzał inne pojazdy na podwójnej linii ciągłej, na zakrętach i w rejonie szkoły, przekraczając przy tym dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o ponad 70 km/h.

Po zatrzymaniu okazało się, że za kierownicą siedzi 26-letni mężczyzna. Policjanci ukarali go mandatem na 1000 zł i 15 punktami karnymi, a także zatrzymali jego prawo jazdy na 3 miesiące.

Na nagraniu widać jeszcze jedną rzecz. Kierowca Hyundaia wyprzedził pojazd na ciągłej linii i jadąc nieco ponad 120 km/h. Z taką też prędkością zbliżał się do przejścia. Mimo tego policjanci nie podjęli próby zatrzymania go. Nie jechali tuż za nim (nagranie zostało wykonane na 14-krotnym zbliżeniu), ale po zakończeniu manewru nie przyspieszał on dalej, a nawet zahamował. Gdyby policjanci natychmiast włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, z pewnością nie zdecydowałby się wyprzedzić kolejnego pojazdu na zakazie i to pomimo zbliżającej się ciężarówki.

Reklama

Kiedy nastąpiło faktyczne zatrzymanie tego pirata drogowego? Trudno powiedzieć, bo nagranie się urywa. Może tuż po tym. A może kierujący i30 N skorzystał z tego, że radiowóz przez moment zablokowała ciężarówka i jeszcze przez chwilę musieli go gonić? Taki sposób działania policjantów nie jest niczym nowym. Komendy z różnych części Polski wielokrotnie publikowały nagrania, na których widać, że policjanci nie podejmują natychmiast interwencji, do czego mają obowiązek, tylko jadą dalej za kierowcą, w nadziei na kumulację wykroczeń.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy