Polskie drogi

Teoretycznie zwykła kolizja. Ale kto zawinił?

Każdego dnia dochodzi na polskich drogach do około tysiąca kolizji. Tylko w zeszłym roku policjanci interweniowali w 362 265 tego typu sprawach.

W większości przypadków ustalenie sprawcy zaistniałej sytuacji jest łatwe. Uszkodzenia pojazdów i relacje świadków pozwalają odtworzyć dokładny przebieg zdarzeń. Sęk w tym, że czasami o winie, a co za tym idzie - karze w postaci mandatu - decydują jedynie centymetry!

Taka sytuacja spotkała niedawno pewną kierującą z Krakowa, która - stojąc w kolejce przed światłami - postanowiła zmienić pas ruchu. Decyzja ta kosztowała ją 450 zł i 6 punktów karnych i mamy tu na myśli jedynie mandat. Kobieta ukarana została z art. 86 par. 1 kodeksu wykroczeń mówiącego o niezachowaniu szczególnej ostrożności i spowodowaniu zagrożenia w ruchu drogowym. Co ciekawe, kierująca była przekonana, że jest niewinna i to ona wezwała na miejsce zdarzenia policję.

Reklama

Policjanci na podstawie prezentowanego filmiku orzekli winę autorki nagrania. Uznali, że zmieniała pas i miała obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdowi znajdującemu się z jej prawej strony (przy czym bez znaczenia jest, czy Alfa Romeo jechała już tym pasem czy wjeżdżała na niego z kolejnego pasa po prawej stronie).

Sytuacja nie wydaje się jednak aż tak oczywista. Gdyby auto wyposażone w rejestrator - w całości - znalazło się na prawym pasie ułamki sekund wcześniej, winę za zdarzenie ponosiłby kierujący Alfą Romeo, który zmieniając pas powinien ustąpić pierwszeństwa pojazdu już znajdującemu się na tym pasie.

Pewne jest jedno. Trudno nie odnieść wrażenia, że kierowca Alfy Romeo - gdyby tylko chciał - mógłby uniknąć zderzenia...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama