Polskie drogi

"Studenci do książek a nie za kierownicę!"

​1 września 2020, po wakacjach i niemal 4 miesiącach nauki zdalnej, uczniowie wrócili do szkół. Odczuli to nie tylko nauczyciele, rodzice, ale też... kierowcy. Jak pierwszy miesiąc edukacji w tradycyjnej formie wpłynął na ruch w miastach? W jakich miejscowościach płynność poruszania po drogach zdecydowanie spadła?

Początek września to trudny powrót do rzeczywistości - zarówno dla uczniów, jak i wszystkich tych osób, które poruszają się po mieście. Dla nikogo nie są więc zaskoczeniem korkujące się w centrum ulice czy przepełnione pojazdy komunikacji miejskiej. 

"Wakacyjne miesiące sprawiają, że miasta, szczególnie te duże, wyludniają się. Mieszkańcy wyjeżdżają na urlopy, a studenci wracają do domów. Można to zauważyć także na drogach - ruch staje się płynniejszy, a co za tym idzie - jazda jest o wiele przyjemniejsza. Dlatego też wrześniowy powrót dzieci do szkół jest boleśnie odczuwany przez wielu kierowców" - komentuje Magda Zglińska z firmy Yanosik. Dowodem na to, że to właśnie poruszający się po dużych miejscowościach najdotkliwiej odczuwają rozpoczęcie roku szkolnego, jest poniższy wykres.

Reklama

Z danych zebranych przez system Yanosik jednoznacznie wynika, że w miastach powyżej 1 mln mieszkańców spadek prędkości spowodowany powrotem do szkół jest najbardziej zauważalny - sięga aż 15 proc. w porównaniu z sierpniem 2020. 

Zaprezentowane powyżej dane dotyczą 2020 roku, jednak tendencje te obserwowaliśmy również we wcześniejszych latach. Na przykład w 2019 roku spadek prędkości w największych miastach wyniósł 16 proc. w porównaniu z sierpniem ubiegłego roku - dodaje Zglińska.  

W których polskich miastach kierowcy najmocniej odczuli rozpoczęcie roku szkolnego? W rankingu tym przoduje Warszawa - przed Gdańskiem, Wrocławiem, Gdynią i Szczecinem.  Głównym celem analizy było jednak sprawdzenie, jak wrześniowy spadek prędkości ruchu w poszczególnych miastach wypada w porównaniu z rokiem ubiegłym. 

"Zastanawialiśmy się, czy pandemia koronawirusa sprawi, że ruch we wrześniu będzie kształtował się inaczej niż w latach poprzednich. Decydując się na przeprowadzenie analiz zakładaliśmy, że pewne zmiany mogą wynikać np. z obawy przed dojazdem dzieci do szkół komunikacją miejską"- mówi Zglińska.  Zmiany prędkości we wrześniu 2019 nie różnią się jednak znacząco od tych, które dotyczą bieżącego roku.    

"Porównując spadki prędkości w poszczególnych miastach we wrześniu 2019 do tych z września 2020, zauważyć można, że różnice procentowe są naprawdę niewielkie. Interesujące zmiany to natomiast te, dotyczące konkretnych miejscowości. Dobrym przykładem jest Kraków, który w 2019 roku uplasował się na 2 pozycji pod względem spowolnienia ruchu, natomiast w roku bieżącym jest dopiero na 7. miejscu w tym zestawieniu" - mówi Zglińska.

Tu jednak wytłumaczenie może być proste - spadek prędkości we wrześniu był niewielki, ponieważ Kraków - na skutek remontów oraz krytykowanych przez kierowców, ale również radnych dzielnicowych i miejskich, zmianach w organizacji ruchu, w korkach stał już w sierpniu!

Co gorsza, przed Krakowem oraz innymi ośrodkami akademickimi kolejne wyzwanie - 1 października rozpoczął się przecież nowy rok akademicki, a to oznacza powrót i przemieszczanie się studentów. Chciałoby się napisać:  "studenci do książek a nie za kierownicę!".  Dajcie normalnie jeździć.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy