Polskie drogi

Polacy nadal nie potrafią jeździć autostradami

Autostrady są najbezpieczniejszymi drogami, ale kierowcy ciągle uczą się z nich korzystać - powiedział PAP podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP. W czwartek Komenda Główna Policji wspólnie z Polskim Związkiem Motorowym ogłosiły akcję edukacyjną skierowaną do kierowców.

Jak poinformował PAP podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, w 2017 roku na autostradach doszło do niemal 500 wypadków, w których zginęło 70 osób, a rannych zostało prawie 700. Dodał, że w ubiegłym roku liczba wypadków na 100 km autostrad wyniosła 29.

"Na drogach krajowych ten wskaźnik wynosi blisko 40 wypadków na 100 km. Dodając do tego tak wielki potok pojazdów, z jakim mamy do czynienia na autostradach oraz wysokie prędkości, można powiedzieć, że ten wynik jest stosunkowo dobry. Autostrady są najbezpieczniejszymi drogami w Polsce, ale jest jeszcze dużo do zrobienia. Drogi szybkiego ruchu - w tym przypadku mówimy o autostradach - powstały w Polsce stosunkowo niedawno, w dalszym ciągu uczymy się z nich korzystać" - ocenił Kobryś.

Reklama

W nauce korzystania z autostrad ma pomóc wspólna akcja KGP i Polskiego Związku Motorowego, w ramach której policjanci będą podczas kontroli drogowych na autostradach wręczać kierowcom ulotki o zasadach zachowania na autostradach. W pierwszym etapie akcji policjanci będą mieli do dyspozycji około 20 tys. takich ulotek.

"Ta akcja ma na celu przede wszystkim zwiększenie świadomości tych, którzy użytkują autostradę. W ulotce znajdą informację o tym, jak korzystać z autostrady i gdzie mogą się zatrzymać, a gdzie nie, a także jak i gdzie zgłosić się po ewentualną pomoc. W skrócie mówiąc: są to podstawowe informacje o tym, jak przeżyć na autostradzie" - wyjaśnił Kobryś.

Jak dodał, ulotka ma także uświadomić kierowcom, że główną przyczyną wypadków śmiertelnych na polskich drogach jest prędkość. "Prawie 40 proc. ofiar wypadków w Polsce ginie z powodu nadmiernej prędkości. Fizyki nie da się oszukać" - powiedział Kobryś.

Zdaniem wiceprezesa PZM Roberta Werle część kierowców porusza się po autostradach tak samo "jak na każdej innej drodze wielopasmowej, stąd zachowuje się po prostu źle". Przykładem takiego zachowania jest, jego zdaniem, korzystanie z pasa włączania się do ruchu. "Na autostradzie odwrotnie niż na drodze miejskiej zwiększ prędkość, ten pas jest po to taki długi, abyś wyrównał prędkość z pojazdami jadącymi obok i płynnie włączył się do ruchu" - tłumaczył Werle.

"No i rzecz bardzo chyba prozaiczna i myślę, że każdy, kto często jeździ autostradą, prędzej czy później się przekonuje, że odruch, który mamy na normalnej szosie, czyli jak będę wyprzedzał, to trzeba uważnie patrzeć do przodu, czy z przeciwka nic nie jedzie. Na autostradzie to nie istnieje i trzeba go zastąpić odruchem patrzenia w lusterka, czy nie zajeżdżamy komuś drogi" - poradził wiceszef PZM.

Werle zalecił także, by odpowiednio wcześnie sygnalizować manewr zmiany pasa ruchu, i zaapelował, by lewego pasa na autostradzie dwupasmowej używać do wyprzedzania.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy