Polskie drogi

Piesze weszły wprost pod nadjeżdżające auto

W zeszłym roku doszło na polskich drogach do 33 664 wypadków, w których zginęło 3 026 osób a 40 766 odniosło obrażenia. To wynik pod każdym względem gorszy niż dwa lata temu.

Mało kto zdaje sobie sprawę, że aż 1/4 ogółu liczby wypadków dotyczy zdarzeń z udziałem pieszych. Ci stanowią przeszło 28 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych i niemal 20 proc. rannych! "Najechanie na pieszego" jest drugim po "zderzeniu bocznym pojazdów" najpopularniejszym rodzajem wypadku w Polsce.

Nie sposób przeoczyć, że do powstawania tego typu zdarzeń przyczynia się bezmyślne zachowanie samych pieszych. Ci w zeszłym roku byli sprawcami wypadków, w których śmierć poniosło aż 399 osób. Najpopularniejszy scenariusz (1 274 wypadki, czyli aż 52 proc. wszystkich zdarzeń spowodowanych przez pieszych) dotyczy "wejścia na jezdnię bezpośrednio przed jadącym pojazdem". Inne grzechy, których często dopuszczają się niechronieni uczestnicy ruchu, to: "wejście na jezdnię zza pojazdu lub przeszkody (274 wypadki, 11,2 proc. ogółu) czy "przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym" (273 wypadki, 11,1 proc. ogółu).  

Reklama

Przykładów tego typu lekkomyślnych zachowań nie trzeba wcale daleko szukać. Poniżej zamieszczamy zapis z kamery ukazujący sytuację, do której doszło wczoraj w Legnicy.

Zdarzenie miało miejsce na ulicy Nadbrzeżnej. 25 i 11-latka wyszły zza zaparkowanych przy jezdni pojazdów wprost pod koła nadjeżdżającego samochodu. Warto wyjaśnić, że kierowca jadącego od strony ulicy Kartuskiej pojazdu nie miał większych szans na reakcję. Droga w tym miejscu zatacza delikatny łuk w lewo, co dodatkowo ogranicza widoczność - zastawiona przez parkujące pojazdy jezdnia nie pozostawia miejsca na uniki.

W tym przypadki nie ulega wątpliwości, że winę za zdarzenie ponoszą piesze. Policyjne dochodzenie pozwoli stwierdzić, czy auto poruszało się z dopuszczalną prędkością. Mieszkańcy ulicy Nadbrzeżnej coraz częściej skarżą się bowiem, że również kierowców ponosi w tym miejscu wyobraźnia...

Tym razem, na szczęście, udało się uniknąć tragedii. Obie poszkodowane trafiły do szpitala z ogólnymi potłuczeniami.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy