Polskie drogi

Piesza weszła wprost pod auto. Jaka tu wina kierowcy?

Policja opublikowała film z potrącenia pieszej w obrębie przejścia. Ma on uświadomić pieszym, jak ważne jest obserwowanie drogi.

Do zdarzenia doszło w podwrocławskim Smolcu. Kierujący samochodem osobowym poruszał się w kierunku ul. Spółdzielców. W pewnej chwili idąca chodnikiem piesza weszła na przejście, tuż przed nadjeżdżający pojazd. Na filmie widać, że kierujący próbował jeszcze w ostatniej chwili ominąć kobietę. Niestety, 17-latka została potrącona i ze złamaną ręką przewieziono ją do szpitala. Uszkodzony został również samochód.

Na filmie widać również, że młoda kobieta wpatrzona jest mocno w ekran telefonu, nawet podczas wchodzenia na jezdnię, za to w ogóle nie spojrzała do tyłu i bez zatrzymywania weszła na przejście.

Reklama

Czynności w sprawie tego zdarzenia prowadzą funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Kątach Wrocławskich. Co ciekawe, wg policjantów, zdarzenie nie jest jednoznaczne, ponieważ każdy kierujący powinien w obrębie przejścia dla pieszych zachować szczególną ostrożność, tak samo jak osoby korzystające z pasów.

Do sprawy powołany zostanie biegły z zakresu wypadków drogowych, którego opinia będzie kluczowa w kwestii wskazania sprawcy wypadku. To jest przestroga dla wszystkich kierowców. Chociaż pieszy wchodzi na jezdnie wprost pod auto, nie podnosząc głowy znad telefonu, chociaż kierowca ma na dowód w postaci nagrania wideo, to i tak policja próbuje obarczyć winą lub współwiną kierowcę, który nie miał najmniejszych szans na wyhamowanie.

A jeśli do tego biegły oszacuje, że samochód jechał o kilka km/h za szybko, to kto wie, czy całość winy nie zostanie przypisana kierowcy. Całkiem niedawno pisaliśmy o potrąceniu pijanego pieszego, który przebiegał przez przejście na czerwonym świetle i wówczas sąd uznał winę kierującego. Uznał ją, bo co prawda pieszy był pijany i biegł na czerwonym, ale kierowca przekroczył dozwoloną prędkość, co zostało oszacowane na podstawie... dostarczonego przez niego filmu z pokładowej kamery.

Jeśli będziemy w ten sposób uczyć bezkarności pieszych, to ciągle będą ginąć na drogach. Bo, niestety, ale praw fizyki oszukać się nie da...

INTERIA.PL/Policja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy