Polskie drogi

O włos od tragedii na A1. Auto niemal rozjechało policjanta!

​Autostrady i drogi ekspresowe z zasady uznać można za bezpieczne. Na tego typu odcinkach rozwijane są jednak wysokie prędkości, dlatego zabroniony jest tu ruch pieszych, rowerzystów czy pojazdów wolnobieżnych.

Specjaliści od bezpieczeństwa zwracają też uwagę na duże zagrożenie, gdy dojdzie do usterki lub kolizji. Nie raz i nie dwa dochodziło do wypadków, gdy znużony monotonną jazdą kierowca ciężarówki nie zauważył stojącego na poboczu zepsutego auta. Dlatego tak ważne jest odpowiednie zabezpieczenie miejsca zdarzenia. Pamiętajmy, że trójkąt ostrzegawczy - stanowiący wyposażenie obowiązkowe samochodu - na autostradzie należy ustawić co najmniej 100 metrów przed miejscem zdarzenia, a stojący pojazd powinien mieć włączone światła awaryjne. Nie można też zapominać, by jak najszybciej ewakuować wszystkie osoby za bariery energochłonne!

Szczególnie istotne jest zabezpieczenie takich miejsc w złych warunkach pogodowych, gdy widoczność jest ograniczona np. przez deszcz. W takich okolicznościach przyrody, w razie awarii na autostradzie, jak najszybciej powinniśmy poinformować o tym stosowne służby (np. patrol autostradowy). Niestety, rzeczywistość okazuje się często zupełnie inna... W środę rano, na 245. kilometrze autostrady A1 w kierunku Gdańska, w czasie intensywnego deszczu doszło do kolizji. Na miejsce zdarzenia udał się radiowóz. Policjanci ustawili swój pojazd za uszkodzonym samochodem osobowym, przed nim stała laweta.

Reklama

Załoga patrolu włączyła koguty, ale w deszczu potęgowanym przez wodę podrywaną z asfaltu przez samochody, widoczność była niewielka. W efekcie doszło do kolejnego, bardzo niebezpiecznego zderzenia. Kierowcy nadjeżdżających samochody w ogóle nie byli świadomi zagrożenia i nie zwalniali. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jadący lewym pasem kierowca skody wpadł w poślizg, zjechał na pobocze i z impetem uderzył w radiowóz. Znajdujący się obok samochodu policjant cudem uniknął potrącenia, co dokumentuje poniższe wideo:

Rzecznik prasowy komendy policji w Kutnie - podkom. Edyta Machnik - poinformowała, że 45-letni mężczyzna kierujący skodą octavią "prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, wpadł w poślizg i uderzył w stojący na pasie awaryjnym radiowóz na sygnałach świetlnych". Postój funkcjonariuszy w tym miejscu był związany z wcześniejszą kolizją na A1.  Skoda po zderzeniu z radiowozem, uderzyła następnie w opla oraz kolejną skodę, która poruszała się po A1 (tę, w której zamontowana była kamera). W wypadku trzy osoby zostały ranne. Wszystkie trafiły do szpitala. Wśród nich nie było policjantów, ale ten fakt zawdzięczają oni wyłącznie szczęściu.
Warto dodać, że np. w Niemczech, każde prace na drodze czy np. interwencje służb związane z kolizjami, zabezpieczane są dużymi tablicami - takimi, jak na zdjęciu. Wówczas poziom zagrożenia jest znacznie mniejszy.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy