Polskie drogi

Nader wyrozumiały policjant, podinspektor Marcin Cydzik

Narzekacie, że policja traktuje kierowców zbyt surowo? Za rzadko stosuje wychowawczo-ostrzegawcze pouczenie, od razu sięgając po bloczek z mandatami? Otóż miło nam poinformować, że obok służbistów trafiają się również funkcjonariusze nader wyrozumiali. Tacy, jak podinspektor Marcin Cydzik, zastępca komendanta komisariatu w Biskupcu, w województwie warmińsko-mazurskim.

Do takiego wniosku skłania jego reakcja na zawiadomienie o wykroczeniu, popełnionym pod koniec lipca ubiegłego roku przez kierowcę oznakowanego, policyjnego radiowozu na drodze między miejscowościami Troszkowo - Lutry.

Świadek tego zdarzenia wysłał dokumentujące je zdjęcie do olsztyńskiej policji. Zostało opublikowane również na fejsbukowym profilu "Sfotografuj policjanta" oraz w naszym serwisie Poboczem.pl, gdzie wywołało żywą dyskusję. Internauci drobiazgowo analizują przepisy ruchu drogowego. Zastanawiają się, czy kierowca Skody Yeti rzeczywiście najechał lub przejechał linię ciągłą.

Reklama

Ktoś twierdzi, że auto na prawym pasie jezdni stoi z włączonymi światłami awaryjnymi i dostrzega nawet widniejącą przed pojazdem ludzką postać. Ktoś inny przestudiował przebieg drogi i jej oznakowanie na wspomnianym odcinku, by ocenić czy policyjny kierowca mógł rozpocząć i zakończyć manewr wyprzedzania bez naruszenia przepisów.

Nam najbardziej spodobał się komentarz, którego autor podaje sposób, jak sforsować linię ciągłą nie przejeżdżając przez nią kołami. "Ależ to da się zrobić - przekonuje - Gwałtownym zarzuceniem stawiamy brykę w ruch na dwóch kołach (prawych), podczas kiedy lewe są w powietrzu. Ostrożnie manewrując zbliżamy się takim "jednośladem" do osi jezdni, po czym przechodzimy gwałtownym zarzuceniem do jazdy na dwóch lewych kołach i ostrożnie przenosimy koła prawe nad podwójną linią ciągłą. Niczego nie najeżdżamy, a efekt mamy jak na foci."

Innego usprawiedliwienia dla kierowcy radiowozu poszukał "Bożydar", pisząc: "Widać wyraźnie, [że] jedzie na interwencję. Ma włączone światła i sygnał dźwiękowy, zespół ze skody będzie przeprowadzał operację na otwartym sercu... Mimo dramatycznej sytuacji kierowca włączył właściwy kierunkowskaz (...) dwie linie ciągłe pojawiły się na jezdni z zaskoczenia, wyrosły jak spod ziemi, jeszcze przed godziną ich tam nie było..."

Żarty za żartami, ale wróćmy do sedna sprawy. Autor zdjęcia i doniesienia otrzymał z komisariatu w Biskupcu odpowiedź, podpisaną przez wspomnianego na wstępie podinspektora Cydzika.

Z pisma, zatytułowanego "Zawiadomienie o niewniesieniu wniosku o ukaranie do sądu", dowiedział się, że "przeprowadzone czynności wyjaśniające nie dostarczyły podstaw do skierowania wniosku o ukaranie w sprawie naruszenia zasad przepisów ruchu drogowego (...) przez kierującego sam. Skoda o numerze taktycznym T-310. W związku z powyższym czyn ten mógłby stanowić wykroczenie określone w art. 92 KW i inne, jednak na podstawie art. (art. 5 § 1 pkt. 2 kpow) w związku z tym, że czyn nie zawiera znamion wykroczenia postępowanie w tej sprawie zostaje zakończone." To nie pomyłka, tak to właśnie zostało sformułowane.

Nie podejmujemy się gramatycznego i logicznego rozbioru drugiego z zacytowanych wyżej zdań. Zwracamy jedynie uwagę, iż przytoczony przez podinspektora Cydzika artykuł 92 Kodeksu wykroczeń stanowi, że "Kto nie stosuje się do znaku lub sygnału drogowego albo do sygnału lub polecenia osoby uprawnionej do kierowania ruchem lub do kontroli ruchu drogowego, podlega karze grzywny albo karze nagany."

Natomiast z artykułu 5 (§ 1 pkt. 2) Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia wynika, że "Nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy (...) czyn nie zawiera znamion wykroczenia albo ustawa stanowi, że sprawca nie popełnia wykroczenia". Konkluzja: kierowca policyjnej skody jest czysty jak łza.

Z prośbą o wyjaśnienie całej sprawy zwróciliśmy się do Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie. Sierżant sztabowa Izabela Kołpakowska, oficer prasowy tej jednostki, poinformowała nas, że jej komendant "podjął decyzję o kontroli postępowania w sprawie o wykroczenie w trybie nadzoru pod kątem prawidłowości jego zakończenia" oraz, że zostaniemy powiadomieni o wyniku tej kontroli. Podziękowaliśmy, wyrażając nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo.

W kolejnym mailu pani sierżant sztabowa poprosiła nas cierpliwość. Jakiś czas później przyszła następna wiadomość, z której dowiedzieliśmy się, że "w wyniku kontroli  postępowania w sprawie o wykroczenie, w trybie nadzoru przez Komendanta Miejskiego Policji w Olsztynie, wobec kierującego pojazdem służbowym Skoda, skierowano wniosek o ukaranie do Sądu Rejonowego w Biskupcu, II Wydział Karny."

No i pięknie. Ale co z podinspektorem Marcinem Cydzikiem, tak wielkodusznym wobec kierowcy policyjnej skody? Zapytaliśmy o to sierżant Kołpakowską, która poinformowała nas, że "funkcjonariusz zostanie objęty szczególnym nadzorem przez Komendanta Miejskiego Policji w Olsztynie."

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy