Polskie drogi

Jest wyrok za śmiertelne potrącenie 14-latki

Na 4,5 roku więzienia i 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów skazał we wtorek warszawski sąd Kamila G., który w lipcu ubiegłego roku śmiertelnie potrącił 14-letnią Klaudię. Wyrok jest nieprawomocny.

Sąd Rejonowy dla Warszawy Praga-Północ nie orzekł w sprawie zadośćuczynienia, ponieważ matka 14-latki, która początkowo o to występowała, wycofała swój wniosek.  Bliscy dziewczynki - jak poinformował PAP ich pełnomocnik mec. Łukasz Kowalski - wystąpią z roszczeniami na drodze cywilnej.

14-letnia Klaudia zginęła 1 lipca 2016 r. na skrzyżowaniu ulic Targowej z Kijowską na warszawskiej Pradze. Na przejściu dla pieszych wjechała w nią sportowa honda. Kierujący samochodem Kamil G. był trzeźwy, ale według świadków jechał z nadmierną prędkością; w internecie pojawiły się m.in. nagrania pokazujące jego wcześniejszy rajd ulicami miasta.

Reklama

Sędzia Dariusz Leszczyński, uzasadniając wtorkowy wyrok podkreślał, że gdyby Kamil G. jechał z prędkością dozwoloną - przekroczył ją według biegłych o co najmniej 39 km/h - do śmiertelnego potrącenia by nie doszło. Zaznaczył równocześnie, że bezpośrednią przyczyną wypadku było wbiegnięcie dziecka na przejście dla pieszych, na czerwonym świetle. 14-latka próbowała złapać piłkę, która jej wypadła. "Skazany zbliżał się do oznaczonego przejścia dla pieszych, wiedział, gdzie się znajduje, powinien zachować szczególną ostrożność. Stopień jego zawinienia jest znaczny. Gdyby jechał zgodnie z przepisami, miałby możliwość wykonania manewrów obronnych i uniknięcia potrącenia dziewczyny" - dodał sędzia.

Zaznaczył równocześnie, że na wymiar zasądzonej kary ma też wpływ to, że Kamil G. był wielokrotnie karany za czyny związane z bezpieczeństwem ruchu drogowego, a prawo jazdy odbierano mu trzykrotnie. "Miał sygnały administracyjne, a mimo to jeździł jak jeździł - z taką prędkością, łamiąc przepisy. Biorąc pod uwagę to wszystko, co zostało powiedziane, sąd uznał, że karą właściwą, adekwatną do jego zawinienia, jest kara 4,5 lat więzienia" - zaznaczył sędzia. Nawiązał też do miejsca zdarzenia. "To miejsce prowokuje do przyspieszonej jazdy - mówił jeden ze świadków. Przejeżdżam w tym miejscu każdego dnia. Odkąd ta sprawa wpłynęła do tego referatu, obserwuję kierowców jadących z rozmaitą prędkością i widzę, że to miejsce rzeczywiście prowokuje do szybkiej jazdy. Nie można jednak zapominać o tym, gdzie się dany kierowca znajduje i że obowiązują przepisy. Są tak skonstruowane, by nie doszło do takich tragedii" - mówił sędzia. Zaapelował do kierowców, by przestrzegali przepisów. "Nie sięgamy wyobraźnią do tego, że dziecku może potoczyć się piłka na jezdnię i dziecko za nią pobiegnie. Po to są ograniczenia, by takie sytuacje przewidywać" - dodał.

Obrona Kamila G. wnioskowała, by w związku z tym, że wyrok zapadł i jest nieprawomocny, sąd zwolnił skazanego z aresztu. Wniosek ten został jednak odrzucony.

Zarówno pełnomocnik bliskich Klaudii, jak i obrońcy Kamila G. podkreślali, że z decyzją o ewentualnej apelacji czekają na pisemne uzasadnienie wtorkowego wyroku. Prokuratura domagała się dla niego sześciu lat więzienia i 10 lat zakazu prowadzenia pojazdów. Proces Kamila G. toczył się, na wniosek jego obrony, za zamkniętymi drzwiami. Sąd zdecydował we wtorek, że publiczność będzie mogła wysłuchać nie tylko sentencji wyroku, lecz także głównych przyczyn, które wpłynęły na wysokość wymierzonej kary. 

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy