Polskie drogi

Jeden samochód stanął. Drugi nie...

Jesień to szczególnie niebezpieczny okres dla pieszych. Szybko zapadający zmrok sprawia, że kierowcy mają duże problemy z zauważeniem niechronionych uczestników ruchu. Opady atmosferyczne dodatkowo wpływają na wydłużenie drogi hamowania.


Nie przez przypadek piesi poruszający się po zmroku poza terenem zabudowanym zobowiązani są do zakładania elementów odblaskowych. Przepis ten nie obowiązuje jednak w miastach, gdzie przejścia dla pieszych często przecinają ruchliwe arterie. Jeśli dodamy do tego pośpiech i rozkojarzenie kierujących, otrzymamy gotowy przepis na drogową katastrofę.

Przykładów nie trzeba wcale długo szukać. O ogromnym szczęściu mówić może chociażby 54-letnia mieszkanka Wodzisławia. W minioną środę kobieta o mały włos nie przypłaciła życiem próby przejścia przez Aleję Jana Pawła II.

Reklama

Po wejściu na oznakowane przejście dla pieszych kobieta potrącona została przez Hondę Civic. Jej kierowca - 30 letni mieszkaniec Jastrzębia Zdroju - nie zauważył stojącego się na sąsiednim pasie pojazdu nauki jazdy lub też nie zastanowił się dlaczego "eLka" tam stoi. Poszkodowana zawdzięcza życie natychmiastowej pomocy lekarskiej. Wkrótce po zdarzeniu trafiła do szpitala.

Kierowca Hondy stracił prawo jazdy. Uszkodzenia pojazdu (m.in. rozbita przednia szyba) poskutkowały zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego. Oczywiście - w świetle prawa - nie ma więc wątpliwości, co do jego winy - dopuścił się bowiem omijania samochodu, który zatrzymał się przed przejściem celem przepuszczenia pieszych. To jedno z najcięższych wykroczeń jakie można popełnić w ruchu drogowym. Oczywiście to nie koniec konsekwencji jakiego czekają kierowcę. Sprawa trafi do sądu, a zarzuty zależeć będą od stanu zdrowia poszkodowanej.

Trzeba jednak wiedzieć, że za spowodowanie wypadku (definicja mówi o rannych) można trafić do więzienia nawet na 3 lata, a jeśli ranny został ciężko (lub poniósł śmierć) nawet na osiem! To najprostszy sposób, by uczciwy człowiek, któremu nie w głowie są przestępstwa, trafił za kraty... I nie ma tu znaczenia, że sądy najczęściej takie wyroki zawieszają.

Problem wyprzedzania na przejściu dla pieszych poruszaliśmy na łamach naszego serwisu wielokrotnie. W naszej ocenie wynika on w dużej mierze z różnic dotyczących szkolenia poszczególnych pokoleń polskich kierowców.

Obecnie kandydatów na kierowców uczula się na kwestie "dobrych manier", co objawia się m.in. zatrzymywaniem pojazdu przed przejściem dla pieszych, celem ułatwienia im przejścia. Dodajmy, że takie zatrzymanie to wyłącznie kwestia uprzejmości - nie ma bowiem przepisów, który nakazują zatrzymanie przed przejściem, czy ustąpienia pierwszeństwa pieszym stojących na chodniku. Ale jeśli jeden samochód się zatrzyma, inne również muszą to zrobić, i to jest wprost napisane w przepisach.

Kierowcy starszej daty, którzy  otrzymali prawo jazdy wiele lat temu, nie mają nawyku "dobrowolnego" przepuszczania pieszych. Jeszcze kilkanaście lat temu samochody poruszające się po polskich drogach nie miały tak skutecznych hamulców, jak dzisiejszy "złom z Zachodu". Kierowcy nie mieli więc w zwyczaju zatrzymywania się przed przejściem, bo powodowało to realne zagrożenie staranowania przez pojazd jadący za nimi.

Niestety, niewielu kierowców zdaje sobie sprawę ze wspomnianych "różnic pokoleniowych", co skutkuje mnogością sytuacji takich, jak na filmie. Oczywiście, winą za zaistniałe zdarzenie nie sposób obarczać kursanta ani samej poszkodowanej. Wypada jednak zauważyć, że - z perspektywy pieszego - zatrzymanie jednego pojazdu nie jest wystarczającą przesłanką, by wejść na jezdnię. Pomijając kwestie odpowiedzialności za ewentualny wypadek, zawsze warto upewnić się, że kierowca auta na sąsiednim pasie również zamierza się zatrzymać...

Pamiętajmy, by zbliżając się do przejścia dla pieszych zawsze zdjąć nogę z gazu, bacznie obserwować sąsiedni pas i być przygotowanym na hamowanie awaryjne. Kwestie różnic pokoleniowych warto też mieć na uwadze zanim zdecydujemy się ułatwić życie pieszym i zatrzymać się przed przejściem.

Każdy tego rodzaju manewr powinien być poprzedzony baczną obserwacją lusterek! Pamiętajmy też, by stojąc przed przejściem zawsze mieć wciśnięty pedał hamulca. Dzięki temu kierowcy jadący za nami, będą absolutnie pewni, że nasz samochód faktycznie się zatrzymał.

Niestety, ale w polskich warunkach taka uprzejmość, jaką zaprezentował kursant, ciągle często kończy się tragicznie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek | piesi
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy