Polskie drogi

Coraz mniej ofiar wypadków, ale droga wciąż długa

Edukacja, także dzieci i młodzieży, ma duży wpływ na poprawę bezpieczeństwa na drogach - podkreślali uczestnicy konferencji zorganizowanej w związku z Europejskim Dniem Bez Ofiar na Drodze, z inicjatywy europejskiej organizacji ruchu drogowego obchodzonym 21 września.

Konferencję zorganizowała fundacja "Jedź Bezpiecznie", jej współgospodarzem był Polski Związek Motorowy. 

Z policyjnych danych wynika, że tylko w ciągu ośmiu miesięcy 2016 r. na polskich drogach doszło do ponad 23 tys. wypadków, w których zginęło ponad 2400 osób, a ponad 28 tys. zostało rannych. Nadal gros ofiar wypadków to piesi. Insp. Marek Kąkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji podkreślił jednak w rozmowie z dziennikarzami, że w porównaniu z okresem sprzed pięciu - sześciu lat w Polsce nastąpiła wyraźna poprawa bezpieczeństwa na drogach.

Reklama

"Problem bezpieczeństwa ruchu drogowego jest problemem ogólnoświatowym, europejskim i dotyczy nie tylko Polski. W zeszłym roku w UE zginęło ponad 26 tys. osób (...) W Polsce w 2015 r. w wypadkach zginęło 2938 osób. Jeszcze kilka lat temu w Polsce rocznie ginęło na drogach ponad 5 tys. osób" - zaznaczył.

Jak dodał, zmiana to efekt zarówno zwiększenia świadomości, kierowców, jak i nowych przepisów prawnych, poprawy dróg oraz lepszych samochodów.

"Zmierzamy w dobrym kierunku, ale jestem też realistą, do wizji zero (bez ofiar na drogach - PAP) jeszcze mamy bardzo, bardzo daleko i ta droga będzie kręta" - powiedział.

Podkreślił, że elementem nadrzędnym, jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drogach, jest człowiek. "To, czy dojdzie do wypadku, w dużej mierze zależy od naszego zachowania, wychowania, kultury osobistej; od naszego wyboru na drodze" - zaznaczył. Dlatego, jak podkreślił, istotna jest edukacja, także dzieci i młodzieży.

"To inwestycja na przyszłość. Każda osoba, która ginie w wypadku drogowym to według szacunków dla państwa strata rzędu ok. miliona zł; osoba, która jest ciężko ranna to straty rzędu ok. 100 tys. złotych" - dodał. Również zdaniem prezesa Automobilklubu Polski Romualda Hałasa do szkół powinny zostać wprowadzone specjalne zajęcia - wychowanie komunikacyjne.

"Kiedyś była taka propozycja. Musimy pamiętać o tym, że na motoryzację jesteśmy skazani; każdy z nas w jakiś sposób się o nią ociera" - zaznaczył. Jak mówił, najniebezpieczniejszymi grupami kierowców są zarówno ci najmłodsi - tuż po uzyskaniu prawa jazdy jak i najstarsi, z problemami zdrowotnymi? Dlatego jego zdaniem dobrym rozwiązaniem jest wprowadzenie dla niedoświadczonych kierowców dodatkowych szkoleń, ale dla najstarszych - dodatkowych badań.

Podczas konferencji wrócono też do dyskusji na temat zmian w prawie, które chroniłyby pieszego już od momentu, gdy zbliża się do przejścia - taki pomysł odrzucił rok temu Senat. Poseł PO Michał Szczerba - przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego - mówił w środę, że członkowie zespołu chcieliby do tego pomysłu wrócić. "Oczywiście, że działania na rzecz niechronionych użytkowników ruchu drogowego powinny być absolutnym priorytetem. Chcemy do tematu wrócić, ale ważna jest też poważna praca edukacyjna, którą musimy wykonać. W Sejmie tej kadencji być może nie ma jeszcze wystarczającej większości do zmiany tych przepisów" - powiedział.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy