Jazda (bez)alkoholowa

Świadkowie zatrzymali pijanych kierowców

​Dwoje mieszkańców powiatu bełchatowskiego pomogło policji w poniedziałek zatrzymać pijanego kierowcę. Mężczyzna był tak pijany, że zablokował autem drogę i zasnął na ławce. Dzień później mieszkaniec powiatu wrocławskiego ujął kierowcę, który miał w organizmie 3 promile alkoholu. Obaj piraci drogowi staną przed sądem - poinformowała łódzka policja.

​Dwoje mieszkańców powiatu bełchatowskiego pomogło policji w poniedziałek zatrzymać pijanego kierowcę. Mężczyzna był tak pijany, że zablokował autem drogę i zasnął na ławce. Dzień później mieszkaniec powiatu wrocławskiego ujął kierowcę, który miał w organizmie 3 promile alkoholu. Obaj piraci drogowi staną przed sądem - poinformowała łódzka policja.

Do pierwszego zdarzenia doszło w poniedziałek. Tego dnia dwoje mieszkańców powiatu bełchatowskiego zwróciło uwagę na opla astrę. Kierowca zatrzymał auto na drodze w taki sposób, że zablokował ruch. Z samochodu wysiadł mężczyzna, który zataczał się. Widząc tę sytuację podbiegli do mężczyzny i zabrali mu kluczyki od pojazdu. Przeprowadzili również auto w bezpieczne miejsce. O zdarzeniu zawiadomili policję.

Kierowca był tak pijany, że zasnął, kiedy tylko usiadł na ławce. W czasie zatrzymania przez policję był agresywny, groził funkcjonariuszom pozbawieniem życia. Nietrzeźwym kierowcą okazał się, notowany wcześniej, 37-latek. Miał również zakaz prowadzenia pojazdów.

Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości i w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Odpowie też za groźby karalne i znieważenie funkcjonariuszy. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem.

Dzień później, we wtorek, na drodze ekspresowej S8 pijanego kierowcę pomógł zatrzymać inny użytkownik drogi. We wtorek mieszkaniec powiatu wrocławskiego, jadąc oplem astra w kierunku Wrocławia, zauważył, że jedzie za nim "wężykiem" kierowca vw passata. Pomyślał, że musi być pijany i zadzwonił na policję.

W pewnym momencie niebezpiecznie jadący passat zatrzymał się na parkingu w miejscu obsługi podróżnych. Wówczas świadek podbiegł do auta i uniemożliwił jego kierowcy dalszą jazdę.

Policja, która wkrótce tam przyjechała, ustaliła, że pasatem kierował 47-letni mieszkaniec powiatu piotrkowskiego. Miał w organizmie 3 promile alkoholu. Okazało się również, że mężczyzna już wcześniej stracił prawo jazdy za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności i wysoka grzywna.

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy