Jazda (bez)alkoholowa

Pijana kobieta jechała pod prąd drogą S7

​Świętokrzyscy policjanci zatrzymali 47-latkę, która jechała pod prąd trasą S7 w pobliżu Kielc. Badanie alkomatem wykazało 2 promile alkoholu w jej organizmie.

Zgłoszenie o niebezpiecznym rajdzie wpłynęło do dyżurnego kieleckiej komendy miejskiej w poniedziałek po godzinie 8. Z relacji kierującego wynikało, że od Szewc w kierunku Krakowa jedzie pod prąd osobowy volkswagen.

"W pobliżu służbę pełnili funkcjonariusze z wydziału ruchu drogowego kieleckiej komendy, po kilku minutach kilkaset metrów od parkingu na wysokości Szewc policjanci zauważyli volkswagena i zatrzymali go do kontroli. Za kierownicą siedziała kobieta, której stan wskazywał, że jest pod wpływem alkoholu" - przekazał we wtorek Karol Macek, oficer prasowy komendy miejskiej policji w Kielcach.

Samochód prowadziła 47- latka z gminy Nowiny. W trakcie kontroli oświadczyła, że wyjechała z parkingu w lewo, bo chce jechać do Krakowa. "Na pytania policjantów, czy nie zauważyła, że jedzie pod prąd oświadczyła, że jedzie "normalnie". Powód zaburzenia kierunków u kobiety wyjaśniło badanie alkomatem. 47- latka wydmuchała 2 promile" - dodał funkcjonariusz.

Grożą jej 2 lata więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz wysoka grzywna. "Po zatrzymaniu kobieta została przekazana wskazanej trzeźwej osobie, która także zabezpieczyła samochód. Kiedy pani wytrzeźwieje zostanie przez nas przesłuchana, a sprawa zostanie skierowana do sądu" - dodał Macek.

Funkcjonariusz zaznaczył, że obywatelska postawa, jaką było zgłoszenie i szybka reakcja policjantów z kieleckiej drogówki pozwoliły uniknąć kolejnej tragedii na trasie S7. W lipcu 2019 roku, na tej samej drodze nietrzeźwy kierujący, także jadąc pod prąd spowodował śmiertelny wypadek. Zginął w nim 35-letni mężczyzna.  31-letni Piotr M., który doprowadził do wypadku został skazany na 9 lat pozbawienia wolności. 

Reklama
PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy