Jazda (bez)alkoholowa

Ksiądz jechał po pijaku. Wypił dwie lampki, miał 2 promile

W poniedziałek zostanie przesłuchany ksiądz z Łodzi, który miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu i jechał samochodem. Duchowny może usłyszeć zarzut prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości.

W poniedziałek zostanie przesłuchany ksiądz z Łodzi, który miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu i jechał samochodem. Duchowny może usłyszeć zarzut prowadzenia auta w stanie nietrzeźwości.

W czwartek około godz. 16 na jednym z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w Łodzi (ulica Sienkiewicza i aleja Piłsudskiego) policjanci zatrzymali duchownego do kontroli drogowej, bo rozmawiał przez telefon w czasie jazdy. W trakcie sprawdzania dokumentów mundurowi wyczuli od 48-letniego księdza zapach alkoholu. Ksiądz tłumaczył policjantom, że wypił tylko dwie lampki wina do obiadu, ale kolejne badania stacjonarnym alkomatem wykazywały wzrost poziomu alkoholu w organizmie.

Duchowny trafił na komisariat i tam był dokładnie badany w pewnych odstępach czasowych po tym, gdy pierwsze badanie potwierdziło obecność alkoholu w organizmie. Okazało się, że mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.

Reklama

Tuż po pierwszym badaniu, policjanci zabrali księdzu kluczyki od samochodu i zabezpieczyli auto. Ukarali też kierowcę 200-złotowym mandatem za rozmowę przez telefon komórkowy w czasie jazdy samochodem.

Prokuratura nie zdecydowała się na areszt, bo prowadzenie w stanie nietrzeźwości zagrożone jest niską karą - do dwóch lat więzienia - i nie ma obawy, że duchowny mógłby się ukrywać.

RMF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy