Jazda (bez)alkoholowa

Czy pijany rowerzysta może stracić prawo jazdy?

Nie jest tajemnicą, że wielu zatrzymywanych przez policję "nietrzeźwych uczestników ruchu" wypuszcza się na drogi za kierownicą... roweru. Czy tego typu lekkomyślne zachowanie może być powodem utraty prawa jazdy?

Wątpliwości ma co do tego Rzecznik Spraw Obywatelskich. W jego opinii -  zgodnie z Kodeksem wykroczeń - w tej sytuacji zakaz prowadzenia orzec można tylko wobec pojazdów inne niż mechaniczne!

RPO interweniował właśnie w sprawie wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ ogłoszonego w grudniu 2016 roku. Sąd ukarał wówczas obwinionego mężczyznę grzywną w wysokości 300 zł za kierowanie rowerem na drodze publicznej w stanie nietrzeźwości. Orzekł też wobec niego środek karny w postaci półrocznego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Wyrok uprawomocnił się wobec niewniesienia sprzeciwu przez oskarżonego.

Reklama

W kasacji PRO zarzucił wyrokowi "rażące naruszenie prawa materialnego przez niewłaściwe zastosowanie art. 87 par. 4 Kodeksu wykroczeń". Zastępca RPO - Stanisław Trociuk - powołał się na wyrok Sądu Najwyższego z 6 października 2015 roku (KZS 2016/1/28), w którym podkreślono, że treść obecnie obowiązującego przepisu art. 87 par. 4 Kw. wskazuje jednoznacznie, iż "w przypadku ukarania za wykroczenie polegające na prowadzeniu w stanie nietrzeźwości pojazdu innego niż mechaniczny, zakaz prowadzenia pojazdów, jaki może być orzeczony, nie dotyczy pojazdów mechanicznych".

Treść środka karnego orzeczono zatem w sposób sprzeczny ze wskazanym przepisem, co stanowiło jego rażące naruszenie, które miało istotny wpływ na treść orzeczenia - podkreśla kasacja. RPO wnosi o uchylenie wyroku w zaskarżonej części i zwrot sprawy w tym zakresie sądowi okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Dla kierowców oznacza to tyle, że wracając rowerem z weekendowego grilla u znajomych - przynajmniej w teorii - nie ryzykują utraty prawa jazdy. Jeśli policyjna kontrola wykaże, że we krwi wciąż krąży im spożyty przy tej okazji alkohol, oprócz grzywny otrzymać mogą co najwyżej sądowy zakaz jazdy rowerem...

Zanim jednak komukolwiek przyjdzie do głowy jazda rowerem "pod wpływem" po drogach publicznych przypominamy, że dochodzenie swoich praw przed sądem nie jest łatwe. Istnieje bowiem duże prawdopodobieństwo, że wyrok - podobnie jak miało to miejsce w Warszawie - stać będzie w sprzeczności z art. 87 par. 4 Kodeksu wykroczeń. Wówczas dochodzenie swoich racji ciągnąć się może miesiącami. Zaskarżony przez RPO wyrok dotyczy przecież sprawy z grudnia 2016 roku! Przypominamy też, że powołanie się na stanowisko RPO raczej nie przyspieszy działania sądu. W Polsce nie istnieje bowiem prawo tzw. prawo precedensu, co oznacza że różne sądy wydawać mogą sprzeczne wyroki rozpatrując bardzo podobne sprawy.

Podsumowując - jedyny pojazd, którym bezpiecznie i w zgodzie z sumieniem możemy poruszać się po drodze pod wpływem alkoholu, ma na dachu duży, oświetlony neon z napisem TAXI!

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama