Skąd wziąć pieniądze na nowy samochód?

Zaledwie trzy na dziesięć fabrycznie nowych samochodów w Polsce kupowanych jest przez tzw. klientów indywidualnych. Za rekordowe wyniki branży motoryzacyjnej odpowiadają w znacznym stopniu nabywcy flotowi.

Nie dziwi więc, że zdecydowania większość nowych aut kupowanych przez "Kowalskich" finansowana jest nie tylko z własnej kieszeni. Kupujący masowo posiłkują się różnej maści kredytami, coraz popularniejsze stają się też innowacyjne formy leasingu konsumenckiego, często występujące jako "wynajem długoterminowy". Jakie są wady i zalety poszczególnych rozwiązań dotyczących finansowania zakupu nowego samochodu?

Reklama

Wszystko zależy od naszych zdolności finansowych i planów dotyczących samego samochodu. Jeśli nie mamy możliwości szybkiego oddania pożyczonych pieniędzy, czyli zależy nam na wysokiej kwocie pożyczki i długim okresie kredytowania, najrozsądniejszym rozwiązaniem wydaje się kredyt samochodowy. Dysponując określonymi zarobkami i umową o pracę na czas niekreślony istnieje wówczas możliwość całkowitego finansowania zakupu (zerowy wkład własny). Niektóre z banków oferują możliwość zaciągnięcia zobowiązania kredytowego na okres nawet 12 lat! Kredyt samochodowy ma jednak dwie poważne wady. Pierwszą są dość wysokie koszty ogólne. RRSO, w zależności od banku, waha się między ok 9 a nawet 15 proc. Powszechna praktyka dotyczy też pobierania prowizji (od 2 do ok 10 proc.). Kolejną z wad jest cesja praw z - wymaganej przez udzielającego kredytu - polisy AC na bank oraz tzw. "przewłaszczenie" częściowe lub całkowite. Oznacza to, że przez cały okres finansowania właścicielem pojazdu formalnie pozostaje bank. Mówiąc prościej - jeśli nie wywiążemy się z umowy kredytowej odebranie nam auta będzie tylko formalnością. 

Właśnie za sprawą dużej rozbieżności w oprocentowanych i wymaganych ubezpieczeń AutoCasco coraz mniej banków interesuje się kredytami o stricte "motoryzacyjnym" przeznaczeniu. Bankowych potentatów wypierają z rynku organa finansowe stworzone przez samych producentów aut. Przykładowo w FCE Bank (bank stworzony przez Forda dla finansowania zakupów samochodów) klient może sfinansować całą kwotę zakupu (0 wkładu własnego) i zawrzeć umowę kredytową nawet na 60 miesięcy. Chociaż RRSO wynosi 10,75 proc. w skali roku, czyli więcej niż oferują niektóre banki komercyjne, klienci i tak mogą sporo zaoszczędzić. Z pomocą przychodzą właśnie ubezpieczenia dostępne u dealerów  pozwalające zawrzeć wymaganą przez banki polisę AC w bardzo korzystnej cenie. Biorąc pod uwagę cały okres spłaty, oszczędności na pakietach ubezpieczeń oferowanych przez dealerów mogą być sporo wyższe, niż te wynikające z samej różnicy oprocentowania. Trzeba więc dokładnie wczytywać się w umowy kredytowe i nie ograniczać się do prostego porównania samego oprocentowania! Za dealerem przemawia również... wygoda. Wszystkie sprawy związane z zakupem, odbiorem i ubezpieczeniem nowego pojazdu załatwimy w jednym miejscu.


Jeśli priorytetem nie jest długość umowy kredytowej (nie zależy nam na długim okresie spłaty) i wysokość kredytu (czyli jeśli do sfinansowania zakupu nie brakuje nam wiele) warto zainteresować się typowymi pożyczkami gotówkowymi. Wymagają one niestety większego kapitału i zabezpieczenia finansowego (zdolność kredytowa), ale w stosunku do kredytów samochodowych mają kilka ważnych zalet. Po pierwsze: nie zawsze musimy informować bank, na co przeznaczymy pożyczane pieniądze (teoretycznie może to być np. remont łazienki). W efekcie nie ma więc konieczności zawierania drogiego ubezpieczenia Autocasco ani ryzyka utraty pojazdu w przypadku problemów ze spłatą. Oczywiście, co zupełnie naturalne, każdy rodzaj naruszenia umowy (brak spłaty w terminie itd.) grozi interwencją komorniczą, ale nie jest powiedziane, że bank interesować się będzie właśnie samochodem. Największą wadą jest natomiast stosunkowo niewielki okres kredytowania i wysokość samych pożyczek (trudno uzyskać kwotę pokrywającą całość zakupu).

Najświeższą, zyskującą dziś na popularności, formą "zakupu" samochodu są różne wcielenia kredytu lub leasingu konsumenckiego - rodzaju wynajmu dla osób, które nie posiadają działalności gospodarczej. By zrozumieć jak to działa, sięgnijmy do przykładu Forda i oferty o nazwie "MultiOpcje". W uproszczeniu polega ona na tym, że klient - przez cały deklarowany czas finansowania (od 24 do 48 miesięcy) płaci stałe niskie miesięczne raty. W tym przypadku nie ma konieczności spłaty całej wartości auta - Klient spłaca tylko część jego wartości. Na koniec umowy do wyboru są trzy opcje: Klient może oddać je do dealera, zatrzymać (spłacając jednorazowo lub w ratach pozostałą część ceny zakupu) lub - bezkosztowo (lub wpłacając część wartości samochodu, co obniży poziom rat) - wymienić na nowe podpisując kolejną umowę na czas określony.

Plus to możliwość wymiany samochodu na nowy co 2,3 lub 4 lata oraz brak konieczności dokonywania wpłaty własnej, chociaż trzeba pamiętać, że wpłata w wysokości 10 czy 20 proc. wartości pojazdu zaowocuje znacznym obniżeniem wysokości miesięcznej raty!

Minusy? Są ograniczenia dotyczące przebiegu. Z reguły wahają się one między 20 a 40 tys. km rocznie. To kłopot, jeśli pokonujemy rocznie większe dystanse. Jeśli natomiast zależy nam na "świętym spokoju" i przejrzystości, trudno o lepszy produkt.

 

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy