Motocykle 125 ccm: skuter czy klasyczny model? Trudny wybór

Myślicie o kupnie motocykla z silnikiem o pojemności do 125 ccm i nie wiecie jaki model wybrać? Zatem dobrze trafiliście. W tym tekście poradzimy wam co wybrać: skuter czy klasyczny pojazd. Nie zarekomendujemy wam jednak konkretnego modelu, bo w gruncie rzeczy skuter to po prostu… motocykl.

Na początek kilka słów wyjaśnienia, a w zasadzie definicji. Według polskiego prawa motocyklem nazywamy wszystkie pojazdy dwukołowe (lub trzykołowe), które napędza silnik spalinowy o pojemności większej niż 50 ccm. Dodatkowym czynnikiem kwalifikującym pojazd do tej grupy jest prędkość maksymalna, która dla motocykli jest większa, niż 45 km/h. Wszystkie pojazdy, które nie spełniają powyższych warunków polskie przepisy definiują jako motorowery.

A zatem czym tak naprawdę jest skuter? To motocykl lub motorower o określonej konstrukcji. Podstawowa cecha, jasno klasyfikująca pojazd do grupy skuterów to przekrok. Aby usiąść na skuterze wystarczy po prostu położyć stopy na podeście i gotowe. W motocyklach - nazwijmy je klasycznymi - musimy przełożyć nogę nad siedzeniem, a w czasie jazdy możemy opierać się o zbiornik paliwa (zwłaszcza w ścigaczach). Skutery pomiędzy przednim kołem a silnikiem mają podest, a zbiornik paliwa znajduje się na ogół pod siedzeniem.

Reklama

Dla lepszego zobrazowania zagadnienia proponujemy dwa motocykle: typowym przedstawicielem pojazdów o konstrukcji skutera jest Yamaha Tricity. Model YS125 to z kolei najpopularniejszy typ klasycznej konstrukcji. Oba motocykle są warte uwagi, choć każdy z nich ma swoje wady i zalety.

Kiedy zatem wyjaśniliśmy podstawowe różnice w budowie skutera i klasycznego motocykla, tytułowe pytanie wydaje się całkiem zasadne, z tym, że odnosi się ono do wyboru konkretnego typu motocykla. Rozważając zakup maszyny z silnikiem do 125 ccm, musimy zwrócić uwagę na na takie aspekty użytkowania pojazdu, jak...

Przeznaczenie, czyli do miasta czy na trasę?

Bez dwóch zdań żywiołem skutera jest miasto. Z racji konstrukcji użytkowanie Tricity w mieście jest znacznie łatwiejsze, a dotyczy to przede wszystkim wsiadania i zsiadania. W przypadku skutera wystarczy przełożyć nogę nad podestem i gotowe. Ta sama czynność dla YS125 wymaga nieco więcej wysiłku.

Dla obu konstrukcji inna jest również pozycja za kierownicą. Na Tricity siedzimy niczym na... krześle, z nogami wysuniętymi do przodu. Jest wygodnie, w sam raz na krótkie miejskie trasy. Jeśli wybieramy się gdzieś dalej wygodniej będzie na YS125. Na tym motocyklu kierowca ma nieco podkurczone nogi, co z jednej strony wynika z konstrukcji pojazdu, z drugiej zaś jest lepsze podczas szybszego pokonywania zakrętów.

Niezmiernie istotnym aspektem jest również rodzaj układu napędowego. W obu motocyklach zastosowano silnik o pojemności 125 ccm, ale w Tiricty jest skrzynia bezstopniowa, a w YS125 przekładnia obsługiwana nogą. Bez wątpienia na miasto lepszym rozwiązaniem jest skrzynia automatyczna: to jest po prostu wygodniejsze. Skrzynia manualna więcej frajdy da w czasie pozamiejskiej wycieczki.

Krótkie podsumowanie tego rozdziału: skuter do miasta, na trasę czopery, naked’y, cruisery i inne motocykle.

Komfort i ochrona przed wodą

Tu minimalnie wyższe noty może zebrać Tricity, a to z racji zabudowania jednostki napędowej. Dzięki temu nawet rozgrzany motor nie powoduje żadnego dyskomfortu u kierowcy, co docenimy zwłaszcza w czasie naprawdę gorących dni. Siedząc na YS125 ciepło generowane przez motor czujemy na łydkach.

Duże obudowy kolumny kierowniczej, a także owiewki dobrze chronią nogi kierowcy skutera przed wodą. W czasie jazdy po mokrej nawierzchni stopy i nogi schowane za szerokimi owiewkami w Tricity nie są narażone na kontakt z wodą, wobec czego jest szansa, że prowadzący dłużej pozostanie suchy. W przypadku YS125 kierowca musi dzielnie przyjąć na siebie strumień wody, licząc jedynie na skuteczną ochronę w postaci odpowiedniego ubioru.

Ważna uwaga - w przypadku dużego deszczu na obu motocyklach zmokniemy tak samo, a przewaga Yamahy Tricity nad YS125 ujawnia się jedynie przy niewielkich opadach lub na lekko wilgotnej drodze.

Bagaż do schowka lub na plecy

Przewożenie jakiegokolwiek bagażu motocyklem to sprawa nie tyle drażliwa, co trudna. Pod tym względem jednoślady wypadają bardzo słabo, żeby nie powiedzieć mizernie. Nie ma się co okłamywać - lodówki, nawet tej najmniejszej, motocyklem nie odbierzemy ze sklepu.

Niewielka przewaga skuterów na klasycznymi konstrukcjami wynika z faktu, że niektóre modele mają pod kanapą całkiem pokaźne schowki, wystarczające na zabranie podstawowego wyposażenia motocyklisty.

I tak pod siedziskiem w Tricity znajduje się schowek w którym zmieścimy kask integralny w rozmiarze XL, a do tego parę rękawiczek, balaklawę i lekką deszczówkę. Oprócz tego na przedniej ścianie podestu znajdziemy dwa dość istotne udogodnienia: jedno z nich z gniazdo USB do ładowania telefonu ukryte w niewielkim schowku. Drugie zaś to... specjalny haczyk przydatny w czasie przewożenia zakupów z osiedlowego sklepu do domu. Między nogami zmieścimy wtedy siatkę z zapasem jedzenia na dwa, no może trzy dni. Dla jednej osoby.

Jeśli chcielibyście cokolwiek przewieść na motocyklu Yamaha YS125, jedynym rozwiązaniem pozostają... plecy. Najmniejszy nawet bagaż musicie wrzucić na własny grzbiet, ograniczając się do tego, co zmieści się do plecaka. Nie jest to wygodne, a na dłuższych trasach nawet męczące.

Rozwiązaniem tego problemu w przypadku obu motocykli może być opcjonalny kufer, montowany na wysięgniku za kanapą. Przy pojemności około 30-40 litrów zmieścimy w nim dodatkowy kask lub inne akcesoria przydatne kierowcy. Co ważne - zabezpiecza on ładunek przed obcymi osobami (zamek), jak też i szkodliwym wpływem czynników atmosferycznych.

Ekonomia, czyli pieniądze

W tej kategorii oba modele Yamahy plasują się w ścisłej czołówce swoich kategorii. Silniki o mocach około 12 koni mechanicznych są naprawdę dynamiczne, a przy tym bardzo oszczędne. Przy odpowiednim operowaniu manetką gazu YS125 koszt przejechania 100 kilometrów będzie oscylował wokół kwoty potrzebnej na zakup 2,5 litra bezołowiowej benzyny. Cięższa Tricity (164 vs 129 kg) na tym samym dystansie zużyje nieco ponad 3 litry benzyny.

Jeśli uwzględnimy koszty pośrednie eksploatacji, w tym cenę zakupu, pod tym względem lepiej wypadnie YS125. Klasyczna konstrukcja Yamahy kosztuje około 10 tysięcy złotych, podczas gdy trójkołowiec 18 500.

Do jazdy miejskiej - bierzcie Tricity. Będzie wygodniej, a do tego zadacie szyku w popularnych miejscówkach. Jeśli lubicie wycieczki poza miasto, lepszym wyborem będzie YS125. Tak czy siak, obie Yamahy są warte polecenia.

MW

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy