Nowy Land Rover Defender - terenówka XXI wieku

Jeden z najtwardszych i najbardziej znanych samochodów terenowych został zaprezentowany w zupełnie nowej, bardzo nowoczesnej, odsłonie.

Nowy Defender został zaprojektowany jako nowoczesny samochód, ale pozostający wierny duchowi swojego legendarnego poprzednika. Auto zachowało więc swój pudelkowaty kształt klasycznej terenówki, ale zostało oczywiście mocno wyoblone. Styliści pozostawili przednie okrągłe reflektory, ale mają one "przyciętą" górną część, a całość ukryto pod prostokątnym kloszem (poprzednik miał okrągły reflektor na kontrastowym, kwadratowym polu). Z tyłu nadal znajdziemy drzwi bagażnika otwierane na bok z kołem zapasowym, a światła sprawiają wrażenie "rozrzuconych" (w poprzedniku były to osobne lampki umieszczone w różnych miejscach).

Reklama

Również projekt wnętrza został oparty na prostych kształtach, ale sporo w nim nowoczesności. Kierowca ma do dyspozycji dwa ekrany - jeden zastępujący zegary oraz drugi, dotykowy, pozwalający na obsługę większości funkcji. Trzeci może być umieszczony w lusterku wstecznym i wzorem innych modeli marki pokazywać obraz za samochodem, co jest szczególnie przydatne, gdy załadujemy auto po sam dach. Producent na szczęście zachował osobny panel klimatyzacji, w którym zastosowano wielofunkcyjne pokrętła, znane z innych modeli. Poza regulacją temperatury, możemy za ich pomocą sterować ogrzewaniem foteli, siłą nawiewu oraz zmieniać tryby jazdy terenowej.

Ta ostatnia wiadomość nie jest jednak do końca dobra dla fanów klasycznych terenówek. Land Rover zdecydował się pozbawić Defendera osobnej dźwigni do sterowanie napędem. Zamiast tego mamy do dyspozycji predefiniowane ustawienia na różne rodzaje nawierzchni lub możliwość wybrania funkcji Auto i zdania się na to, że elektronika sama wykryje z jakim terenem ma do czynienia. Samochód wyposażony jest w reduktor i stały napęd na cztery koła z blokadą centralnego mechanizmu różnicowego. Na liście opcji znajdziemy blokadę także tylnego "dyfra" oraz... pneumatyczne zawieszenie z regulacją prześwitu.

Dzięki tej ostatniej opcji, Defender może pochwalić się prześwitem wynoszącym nawet 291 mm oraz głębokością brodzenia 900 mm. Kąty natarcia, zejścia oraz rampowy to odpowiednio 38, 40 oraz 28 stopni (dla wydłużonej wersji). Jazdę po nieznanym terenie ułatwia system "przezroczystej maski" (kierowca widzi na ekranie co dokładnie jest tuż przed samochodem i pod nim), a także sonar mierzący głębokość pokonywanej przeszkody wodnej. Ciekawostką jest też to, że auto zbudowano na zupełnie nowej architekturze, bazującej nie na ramie, a na aluminiowym monokoku, który ma zapewniać trzy razy większą sztywność nadwozia, niż ramowa konstrukcja. Z pewnością auto oferuje imponujące możliwości przewozowe - do 900 kg ładowności, 300 kg nośności dachu (168 kg kiedy zdecydujemy się na materiałowy, składany dach) oraz uciąg do 3720 kg.

Nowy Defender będzie dostępny w dwóch wersjach - trzydrzwiowej krótkiej (90) i wydłużonej, pięciodrzwiowej (110). Ciekawostką będzie możliwość zamówienia dodatkowego, niewielkiego siedzenia instalowanego między przednimi, wzorem pierwszych Land Roverów. W ten sposób nawet krótszą wersją przewieziemy do sześciu osób. Odmiana długa oferuje też klasyczny, trzeci rząd siedzeń.

Gama silnikowa Defendera składać się będzie dwóch silników benzynowych oraz dwóch diesla. Pierwsze to jednostka 2-litrowa o mocy 300 KM oraz 3-litrowa, generująca 400 KM. Oba wykorzystują technologię mikrohybrydową. Alternatywa to 2-litrowy diesel w wersjach 200 i 240 KM. W przyszłym roku gama zostanie rozszerzona o hybrydę plug-in.

Nowy Defender pojawi się w salonach wczesną wiosną przyszłego roku. Wersja krótka kosztować będzie 241 900 zł, a długa 259 900 zł.


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy