Frankfurt 2015

IAA 2015. Auta i dodatkowa atrakcja - długonogie dziewczyny

Wybory bywają nazywane wielkim świętem demokracji. Skoro tak, to wielkim świętem motoryzacji są imprezy wystawiennicze. W Europie trzy najważniejsze to wiosenny, doroczny salon samochodowy w Genewie oraz jesienne, odbywające się naprzemiennie, salony w Paryżu i Frankfurcie nad Menem. W tym roku kolej przypadła na drugie z wymienionych miast.

Pierwsza niemiecka Internationale Automobil-Ausstellung, zorganizowana w roku 1897 w hotelu Bristol w Berlinie, zgromadziła... ośmiu wystawców. Jak łatwo się domyśleć, od tego czasu sporo się zmieniło, również jeżeli chodzi o rozmach przedsięwzięcia. Podczas IAA 2015 swoją ofertę prezentują 1103 firmy z 39 krajów. Ekspozycja zajmuje powierzchnię, bagatela, 230 tysięcy metrów kwadratowych. Dlatego święto świętem, ale z zawodowego, dziennikarskiego punktu widzenia ogarnięcie tak gigantycznej imprezy stanowi nie lada wyzwanie. Niezbędne są wygodne buty, lekki ubiór i... odpowiednie rozłożenie sił. Nowicjusze często popełniają błąd dobrze znany niedoświadczonym biegaczom długodystansowym - nie wytrzymują narzuconego sobie od startu zbyt ostrego tempa. Trzeba też wykazać się odpornością na trudne warunki panujące w halach wystawienniczych (wysoką temperaturę, hałas, jaskrawe, sztuczne oświetlenie) oraz umiejętnością przemieszczania się w tłoku. Organizatorzy tegorocznego IAA spodziewali się przybycia około 12 tysięcy dziennikarzy z całego świata.

Reklama

Pierwszy z dwóch dni prasowych porządkują prezentacje nowości, odbywające się co 15 minut w różnych punktach terenów targowych. Mają podobny przebieg. Jest głośno, kolorowo, migająco, niekiedy z dodatkową, efektowną inscenizacją. Wszystko dla przekonania obserwatorów, że uczestniczą w wydarzeniu o wręcz epokowym znaczeniu. IAA 2015 było areną aż 210 światowych premier. Oczywiście różnej rangi. Są wśród nich debiuty powszechnie oczekiwane,  jak też wydarzenia, delikatnie mówiąc, nieco naciągane. Tak czy inaczej wypadałoby być, zobaczyć, sfotografować. Gdyby jednak poświęcić na każdą z owych premier choćby 5 minut, na wszystkie potrzebowalibyśmy łącznie ponad 17 godzin. Misja nie do wykonania.

Jest 8.15. Idziemy do pawilonu numer 11, gdzie za kwadrans zacznie się pierwsza konferencja prasowa, związana z premierą modelu bmw X 1. Zaczyna się bardzo nietypowo, bowiem na oczach zgromadzonych tłumnie dziennikarzy mdleje główny prelegent - prezes BMW Harald Krüger. Ten incydent będą później pokazywać w programach informacyjnych liczne stacje telewizyjne.

Duże zainteresowanie, poza wspomnianym nowym crossoverem, budzi także hybrydowe i8 oraz pachnące luksusem bmw 7, prezentowane także w wersji przedłużonej, przeznaczonej na rynek chiński. Pachnące dosłownie, gdyż obsługa stoiska zachęca do zapoznania się z zapachami, wydobywającymi się przez otwory z dużego, drewnianego pudła.

Jak się dowiadujemy, właściciel "siódemki" może spersonalizować swoją limuzynę jednym z ośmiu, do wyboru, specjalnie skomponowanych aromatów. Jeżeli jest pasażerem rozpartym na arcywygodnej tylnej kanapie, wąchając ma okazję obejrzeć film na wmontowanym ekranie albo poddać się masażowi. Zarówno pleców, jak i tego miejsca, gdzie tracą one swoją szlachetną nazwę. Takie cuda...

BMW prezentuje się zdecydowanie na bogato. Zresztą cała impreza we Frankfurcie jest wielką demonstracją potęgi niemieckiej motoryzacji. Audi tradycyjnie buduje na czas IAA specjalnie zaprojektowany dla siebie pawilon. Pozostałe marki z grupy Volkswagena też zajmują na wyłączność wydzieloną halę - numer 3. Hitem była tu niewątpliwie premiera kolejnej generacji tiguana. Uwagę zwracał jednak również  koncepcyjny vw golf GTE sport, będący dowodem, że w Wolfsburgu jeżeli chcą, to potrafią projektować naprawdę piękne samochody.

W różnojęzycznym tłumie podążamy dalej. Współczujemy objuczonym ciężkim sprzętem operatorom kamer, z zaciekawieniem obserwujemy kolegów z Azji. Zdyscyplinowani, wyposażeni w precyzyjne plany pracy, wędrują od samochodu do samochodu, wykonując setki zdjęć i wypełniając tajemnicze formularze. W środowisku dziennikarskim od dawna krąży graniczące z pewnością podejrzenie, że akredytacja prasowa jest dla tych ludzi tylko przykrywką dla zupełnie innej działalności. Rzeczywiście, trudno jakoś uwierzyć, że czytelników czy internautów w ich krajach interesują szczegóły konstrukcji prowadnicy przedniego fotela czy mocowanie rury wydechowej...

Nowości, nowości, nowości... Aby zasiąść we wnętrzu nowego opla astry, nowego renault megane i zupełnie nowego renault talismana, trzeba odstać swoje w kolejce. Jak zwykle mnóstwo ciekawskich zwabiają auta z najwyższej półki: sportowe superfury i luksusowe limuzyny prestiżowych marek.

Dodatkową atrakcję stanowią prężące się przy nich długonogie dziewczyny. Aby załapać się do takiej roboty trzeba mieć co najmniej 180 cm wzrostu i piękny uśmiech. Niestety, z żalem zauważamy, że coraz więcej wystawców rezygnuje z hostess. Trudno orzec czy z oszczędności czy z obawy przed zarzutami o "stereotypowe postrzeganie roli kobiet w życiu społecznym".

Zaintrygowani napisem: "wysokiej jakości chińskie części" schodzimy z głównego traktu, by zajrzeć do hali 4.1 gdzie urządzono "China Pavillon". Przed poszczególnymi stoiskami siedzą skośnoocy przedstawiciele firm o egzotycznie brzmiących nazwach. Znudzeni, wpatrują się w ekrany swoich smartfonów. Cisza, spokój, zero zainteresowania mediów.

Większy ruch panuje w Startup Zone, gdzie prezentuje się nowatorskie pomysły, które pozwoliłyby jeszcze bardziej zespolić świat samochodów ze światem Internetu. Chodzi o to, by kierowca mógł w pełni korzystać z możliwości, stwarzanych przez nowoczesne formy komunikacji. "New Mobility World"  to jedno z głównych haseł tegorocznego salonu we Frankfurcie. Równie dużo uwagi  poświęca się ochronie środowiska. Trwa walka o nieustanne obniżanie zużycia paliwa, a co za tym idzie zmniejszanie emisji spalin. Po okresie pewnego zastoju do łask wracają  samochody elektryczne. Wiele firm ma już takie pojazdy w swojej stałej ofercie. Szybko rozwija się technologia napędu hybrydowego. Ogromne zainteresowanie wzbudziła premiera nowej Toyoty Prius. Wracające na IAA po kilku latach nieobecności zaprezentowało outlandera PHEV, czyli SUV-a typu hybrid plug-in, z bateriami ładowanymi ze zwykłego gniazdka.

Zbliża się 17. Padamy ze zmęczenia, a i tak do niektórych hal nie zdołaliśmy nawet zajrzeć. Nie było też szans, aby skorzystać z atrakcji towarzyszących frankfurckiej imprezie: różnego rodzaju symulatorów, pokazów itp. Na szczęście mamy do dyspozycji jeszcze jeden dzień...

1103 wystawców z 39 krajów. Z liczących się w branży firm brakuje chyba jedynie Volvo. Polska? No cóż... Jasne, można się chwalić, że nowa astra jest produkowana w Gliwicach, volkswagen caddy pod Poznaniem, fiat 500 i lancia Ypsilon  w Tychach, a w wielu prezentowanych podczas IAA 2015 pojazdach znajdują się części i podzespoły pochodzące z fabryk między Odrą a Bugiem. Tylko kogo to obchodzi?

                     

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy