Auta z Polski na salonie we Frankfurcie nad Menem. Zobacz zdjęcia

Salon we Frankfurcie to jedna z najważniejszych tego typu imprez w motoryzacyjnym kalendarzu.

Ponieważ, dzięki sieci szybkich niemieckich autostrad, po przekroczeniu naszej zachodniej granicy na miejsce dojechać można w cztery godziny, w halach IAA pojawi się zapewne wielu naszych rodaków. Tłumy turystów z Wrocławia, Katowic czy Krakowa to jednak nie jedyny polski akcent na IAA.

W halach wystawowych zobaczyć można sporo aut, które w większym lub mniejszym stopniu związane są z naszym krajem.

Największą "polską" nowością jest produkowana w fabryce Opla w Gliwicach nowa astra w rasowej, usportowionej wersji GTC. Trzydrzwiowy kompakt z nadwoziem będącym mieszanką genów hatchbacka i coupe powstał z myślą o kierowcach, którzy lubią czerpać przyjemność z jazdy. By zapewnić większą precyzję prowadzenia nadwozie obniżone zostało o 15 mm, o 10 mm zwiększył się również rozstaw osi. Na tym jednak zmiany dotyczące podwozia się nie kończą. Zwiększono również znacznie rozstaw kół - przednich o 40 mm i tylnych o 30 mm. Auto - przynajmniej na razie - dostępne będzie z jedną z czterech jednostek napędowych o mocach od 120 KM (1,4 l.) do 180 KM (1,6 l.).

Reklama

Odwiedzając hale IAA nie sposób również przejść obojętnie obok stoisk Abartha, Fiata i Lancii. Salon we Frankfurcie będzie dla wielu rodaków doskonałą okazją, by przyjrzeć się z bliska nowej lancii ypsilon. Polska fabryka Fiata w Tychach rozpoczęła montaż tego auta już w maju, ale ponieważ większość egzemplarzy trafia na eksport, w kraju niewiele osób miało okazję zobaczyć ten samochód. Jeszcze w tym roku z Tychów wyjechać ma 40-50 tys. sztuk nowego ypsilona. W przyszłym roku fabryka planuje wyprodukować już 100 tys. tych pojazdów.

Pominąć nie można również stoiska Abartha. Na imprezie zadebiutują bowiem produkowane w Polsce abarth 695 competizione oraz abarth 500 italia cabrio. Zwłaszcza ten pierwszy model przyprawi fanów sportowych emocji o szybsze bicie serca. W samochodzie zrezygnowano z tylnej kanapy, auto fabrycznie wyposażono w lakierowaną na kolor nadwozia klatkę bezpieczeństwa. Pod maską znalazł się 1,6 litrowy T-Jet wspomagany turbosprężarką produkcji Garretta. Jednostka rozwija moc 180 KM (250 Nm!) i pozwala autu przyspieszać do 100 km/h w niecałe 7 sekund.

Kolejny ciekawy akcent związany z Polską znajdziemy również na stoisku koreańskiej Kii. We Frankfurcie zadebiutowało bowiem wyczynowe picanto race przygotowane specjalnie na potrzeby wyścigowego pucharu organizowanego przez Kia Motor Polska.

Puchar Kia Picanto po raz pierwszy został zorganizowany w 2006 r i był kontynuowany z poprzednią generacją modelu do 2009 r. Wraz z pojawieniem się na rynku najnowszego wcielenia picanto w wersji trzydrzwiowej, Kia Motors Polska zdecydowała o reaktywowaniu serialu przeznaczonego przede wszystkim dla zawodników rozpoczynających swoją karierę w wyścigach samochodowych.

Startujące w przyszłorocznym pucharze auta, tak jak i eksponowany na salonie model, będą wyposażone w silniki benzynowe 1.2 o mocy ok. 90 KM. Przewidziane regulaminem modyfikacje techniczne obejmą przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa (klatka, fotele, wielopunktowe pasy, system gaśniczy itp.), zawieszenie, jednostkę sterującą silnika oraz układ wydechowy. W pełni przygotowane do zawodów picanto będzie kosztowało ok. 40 000 zł.

Nasz raport z IAA 2011 TUTAJ.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Frankfurt | NAD | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy