Mini Hołka uderzyło w twarde, skalne podłoże. Film

Krzysztof Hołowczyc, który w poniedziałek uległ wypadkowi na trasie trzeciego etapu 35. Rajdu Dakar, doznał złamania kilku żeber oraz urazu kręgosłupa - taka jest diagnoza lekarzy szpitala w stolicy Peru.

"Hołowczyc późnym popołudniem czasu lokalnego dotarł do jednej z klinik w Limie, gdzie był hospitalizowany. Przeprowadzone badania wykazały złamanie trzech żeber oraz uszkodzenie jednego kręgu w piersiowym odcinku kręgosłupa. Jest też podejrzenie, że naruszony został zrost kostny dwóch innych kręgów, zmiażdżonych podczas wypadku na Rajdzie Faraonów w 2007 roku. Na szczęście nie ma powikłań neurologicznych" - poinformował menedżer olsztyńskiego kierowcy Andrzej Kalitowicz.

Hołowczyc został zaopatrzony w gipsowy gorset i jeszcze we wtorek ma być przewieziony do prywatnej kliniki, dysponującej lepszymi możliwościami diagnostycznymi.

Reklama

"Krzysztof prawdopodobnie pozostanie kilka dni w szpitalu, a następnie będzie przewieziony do Polski. W poniedziałek późnym wieczorem, po otrzymaniu środków przeciwbólowych, czuł się w miarę dobrze, a we wtorek już dużo lepiej. Mija bowiem szok pourazowy i poprawia się kondycja psychofizyczna" - dodał menedżer.

Jak zaznaczył, Hołowczyc jest... wściekły, bo dusza chciałaby wrócić do rywalizacji, a ciało nie pozwala. "Gdyby tylko mógł, najchętniej wsiadłby w samochód i ruszył na trasę rajdu. Ale lekarze nakazują mu leżenie i nie wstawanie z łóżka".

Olsztyński kierowca porównuje swoje doznania w czasie wypadku do zderzenia ze ścianą przy prędkości kilkudziesięciu km/h. Rozpędzone auto (Mini All 4 Racing) natrafiło na zjeździe z kilkumetrowej wydmy na twarde, skalne podłoże przysypane niewielką warstwą piachu. Cała energia uderzenia skupiła się na zawodnikach, gdyż pojazd rajdowy jest konstrukcją bardzo sztywną, nie posiadającą stref zgniotu, które absorbują energię zderzenia.

Hołowczyc, który w czerwcu skończył 50 lat, po raz ósmy wystartował w Rajdzie Dakar i po raz czwarty musiał się wycofać. W 2009 i 2011 roku uplasował się na piątej pozycji. Rok temu wygrał, jako pierwszy Polak w historii, jeden z etapów, był też liderem, ale ostatecznie - po awarii samochodu - zajął dziewiątą lokatę.

Zobacz, jak wyglądał wypadek załogi Hołowczyc-Palmeiro:

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy