Budowa autostrad

Berta to gigant. Kładzie 5 metrów asfaltu w minutę!

11-metrowa maszyna, zwana pieszczotliwie "Bertą", zaczęła układać asfalt na drugiej jezdni odcinka C autostrady A2 między Strykowem a Konotopą. Pierwsza jezdnia jest już praktycznie gotowa. W minutę "Berta" układa 4-5 metrów asfaltu.

11-metrowa maszyna, zwana pieszczotliwie "Bertą", zaczęła układać asfalt na drugiej jezdni odcinka C autostrady A2 między Strykowem a Konotopą. Pierwsza jezdnia jest już praktycznie gotowa. W minutę "Berta" układa 4-5 metrów asfaltu.

"Planujemy zakończyć układanie warstwy ścieralnej na początku tygodnia" - powiedział w niedzielę po południu jeden z pracowników budowy. Warstwa ścieralna już jest na tzw. nitce południowej autostrady, prowadzącej z Łodzi do Warszawy. Na znacznej jej części wymalowane są już nawet pasy ruchu i pobocza. Wzdłuż jezdni robotnicy montują bariery energochłonne.

Ogromny, 11-metrowy rozściełacz, czyli maszyna do układania masy mineralno-asfaltowej, nazywany przez pracowników budowy "Bertą", pracuje teraz na nitce północnej. W niedzielę ok. godz. 14 "Berta" pracowała około kilometra od granicy z gotowym już odcinkiem D wybudowanym przez Strabag. "+Berta+ układa mniej więcej 4-5 metrów masy na minutę" - powiedział jeden z pracowników budowy. "Zostało nam już tylko kilka kilometrów" - dodał. Cały odcinek C ma prawie 20 km długości.

Reklama

"Berta" układa masę na całej szerokości jezdni jednocześnie, a za nią posuwa się kilka walców, które wygładzają i utwardzają asfalt. Podczas pracy maszyn nad drogą unoszą się gęste, ciemne opary. "Pracują jak szaleni. Tą wyasfaltowaną jezdnią można już wygodnie jeździć" - skomentował z uznaniem pan Andrzej, który wybrał się na plac budowy na niedzielną wycieczkę rowerową. Poza "Bertą" na odcinku wykorzystywane są także mniejsze tego typu maszyny, ale w niedzielę nie pracowały - stały zaparkowane kilometr przed węzłem w Wiskitkach. Tam, gdzie warstwy ścieralnej jeszcze nie ma, robotnicy czyszczą asfaltową podbudowę z resztek ziemi - dzięki temu wierzchnia warstwa ma dobrze przywierać.

Postęp prac na budowie widać gołym okiem. Na fragmencie przy przyszłym miejscu obsługi podróżnych w Baranowie jeszcze miesiąc temu nie były nawet gotowe wszystkie nasypy - obecnie do wykonania została już tylko ostatnia warstwa asfaltu na jednej jezdni, oznakowanie, barierki i ekrany dźwiękochłonne. W Wiskitkach w ciągu ostatniego miesiąca ukończono m.in. wiadukt w ciągu drogi krajowej nr 50, więc kierowcy nie muszą już jeździć przez plac budowy. Nad otaczarniami wytwarzającymi asfalt miesiąc temu unosiły się kłęby czarnego dymu - w niedzielę wokół nich panowała cisza. Wykonawca poinformował pod koniec maja, że prace osiągnęły taki poziom zaawansowania, że można było ograniczyć wykonywanie prac w nocy. Roboty, które teraz są prowadzone wymagają światła dziennego.

Mimo że pracujący przy budowie robotnicy deklarują, że - o ile nie zdarzy się nic nieprzewidzianego - droga może być przejezdna na Euro 2012, to przed nimi jeszcze dużo pracy. Otoczenie autostrady pozostawia wiele do życzenia. Do części wiaduktów ustawionych nad autostradą nadal nie doprowadzono dróg dojazdowych, po bokach A2 piętrzą się hałdy piachu, w niektórych miejscach brakuje ekranów dźwiękochłonnych. Wykonawca przy każdej okazji przypomina, że kontraktowym terminem zakończenia inwestycji jest październik 2012 r. Przed mistrzostwami droga ma być jedynie "przejezdna". Oznacza to, że nie będzie musiała być wyposażona we wszystkie instalacje ochrony środowiska. Zezwala na to tzw. ustawa o przejezdności, niedawno podpisana przez prezydenta.

Odcinek C to ostatni fragment drogi między Łodzią a Warszawą, po którym nie można jeszcze jeździć. Pozostałe cztery fragmenty mają już pozwolenie na użytkowanie. Do czasu aż odcinek C nie zostanie oddany do użytku, kierowcy nie korzystają w pełni z już oddanych sąsiednich odcinków B i D, ponieważ nie ma zjazdów.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy