Dwóch pijanych policjantów miało wypadek. I się zaczęło...

Dwaj jeleniogórscy policjanci jechali samochodem mając po 2 promile alkoholu we krwi i wypadli z drogi. Choć w pojeździe byli tylko we dwóch, żaden z nich nie odpowie za jazdę po pijanemu.

Prokuratura umorzyła właśnie postępowanie, bo mimo półtorarocznego śledztwa nie udało się jej ustalić, który z mundurowych kierował. Po wypadku do którego doszło w Cieplicach z leżącego na dachu samochodu wyszedł jeden z policjantów. Drugiego zabrało pogotowie, ale obrażenia ograniczyły się do złamanego nosa.

Do zdarzenia doszło w lipcu 2012. Prywatna Honda Civic na łuku drogi wypadła z drogi i zatrzymała się na dachu. Gdy nadbiegli świadkowie nikogo nie było na miejscu kierowcy, ale to nie dziwne bo policjanci nie zapięli pasów, a samochód wielokrotnie koziołkował.

Reklama

Dziwne zaczęło się później. - Zarówno Michał N., jak i Mariusz S. zaprzeczyli, że prowadzili pojazd - mówi prokurator Violetta Niziołek. Mimo kosztownych ekspertyz biologicznych, osmologicznych i technicznych, nie udało się wykazać, który z policjantów kłamał.

Obaj mundurowi nadal pracują w policji, ponieważ postępowanie dyscyplinarne też trzeba było umorzyć.

Jeleniogórzanie przecierają oczy ze zdumienia. Podkreślają, że w przypadku policjantów - stróży prawa - przepisy powinny być szczególnie egzekwowane.

IAR/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy