Siarczyste mrozy. Czy wciąż bać się radarów?

Chociaż zima to dla większości kierowców prawdziwy koszmar, statystyki nie pozostawiają wątpliwości - to najbezpieczniejszy okres na naszych drogach.

Spadek liczby wypadków i ofiar śmiertelnych jest łatwy do wytłumaczenia. Siarczyste mrozy unieruchamiają wiele samochodów i eliminują z ruchu dużą część pieszych, a obfite opady śniegu i śliska nawierzchnia sprawiają, że kierowcy zdejmują nogę z gazu.

Tegoroczną zimę uznać można jednak za wyjątkową. Chociaż termometry w wielu regionach Polski wskazują wartości poniżej - 20 stopni Celsjusza, drogowcy nie mają zbyt wiele do roboty. Arktycznym temperaturom nie towarzyszą bowiem opady śniegu. Większość dróg jest więc czarna i sucha, a to z kolei sprawia, że wielu kierowców mocniej dociska pedał gazu. Problem w tym, że w są oni niemal całkowicie bezkarni - im niższa temperatura, tym mniejsze prawdopodobieństwo ukarania mandatem za przekroczenie prędkości. Mróz daje się we znaki nie tylko marznącym policjantom, ale też urządzeniom do pomiaru prędkości...

Reklama

Fotoradary przenośne i ręczne "suszarki"

Jeśli temperatura spada do mniej niż -10 stopni Celsjusza możemy być pewni, że na trasie przejazdu nie napotkamy ani jednego przenośnego fotoradaru, jakimi najczęściej posługuje się straż miejska. Świadectwa legalizacji tych urządzeń pozwalają na ich pracę wyłącznie w zakresie temperatur -10/+50 stopni Celsjusza. Problem mają też policjanci wyposażeni w ręczne "suszarki" Iskra i Rapid 2-KA. Te pracować mogą w temperaturach od -20 do + 50 stopni Celsjusza.

Mierniki laserowe

Nie oznacza to jednak, że jeśli termometr w aucie wskazuje -22 stopnie możemy czuć się bezkarni. Policjanci drogówki coraz częściej używają bowiem laserowych mierników prędkości, a te - jak chociażby produkowane przez firmę Zurad urządzenie o nazwie laser rapid - działają w zakresie temperatur od -30 do +50 stopni Celsjusza.

Wideorejestratory

Aktywna - o ile rzecz jasna uda się je odpalić...- pozostaje też duża część nieoznakowanych radiowozów wyposażonych w wideorejestratory. Zamontowane w nich urządzenia nie wysyłają bowiem żadnych fal, a mierzą i rejestrują prędkość radiowozu na danym odcinku drogi (aby pomiar był prawidłowy policjant musi utrzymywać stałą odległość od kontrolowanego pojazdu). W ich przypadku kierowcy mogą jedynie liczyć na to, że mróz pokona twardy dysk, na którym zapisywany jest przebieg zdarzenia. Większość urządzeń wyposażona jest jednak w specjalne grzałki, co sprawia, że mogą pracować w temperaturach do - 25 stopni Celsjusza.

W zimie przed kierowcami przyłapanymi przez załogę radiowozu z wideorejestratorem otwiera się jednak pewna furtka. By urządzenie działało prawidłowo, samochód musi mieć ogumienie w takim samym rozmiarze, co w czasie ostatniej homologacji. Jeśli więc, na zimę, w radiowozie założono np. opony o wyższym profilu, prosząc w sądzie o powołanie biegłego z zakresu pomiaru prędkości, podważymy prawidłowość kontroli.

Stacjonarne fotoradary

Nie myślmy jednak, że ujemne temperatury chronią nas przed fotoradarami zamontowanymi w przydrożnych masztach. Większość z nich wyposażonych jest w ogrzewanie i system wentylacji, co oznacza, że urządzenia pomiarowe pozostają sprawne do temperatury -30 stopni Celsjusza.

PR

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy