WRC. Rajdowe Mistrzostwa Świata

Robert Kubica startuje w "Polskim". To wielkie wydarzenie także dla internetowych hejterów

2. lipca na drogach Warmii i Mazur rozpoczyna się 72. Rajd Polski. W imprezie, zaliczanej do Rajdowych Mistrzostw Świata, weźmie udział cała czołówka klasyfikacji WRC, a także Robert Kubica wraz ze swoim pilotem Maciejem Szczepaniakiem. To wielkie wydarzenie zarówno dla wiernych kibiców polskiej załogi, jak i... internetowych hejterów.

Ci ostatni pilnie śledzą i obficie komentują każdy start kierowcy rodem z Krakowa, ale co innego, gdy ściga się on gdzieś w Argentynie czy Portugalii, a co innego, gdy staje w szranki na ojczystej ziemi. Dopiero wtedy można naprawdę się wyżyć. Już sama informacja o treningach RK na szutrowych trasach w okolicach Mikołajek wzbudziła żywe zainteresowanie nienawistników

"Sprawdza czy fotel miękki, czy poduszki i kurtyny działają, no i ogólnie jak wypada" - ironizuje "Ro-Bercik".

"Robert Kubica przed rajdem wynajął na miesiąc stanowisko do crash testów, żeby trochę potrenować" - donosi "XXL".

Reklama

"Popatrz na ten samochód! Jest jeszcze cały! Po wyścigu będzie kupą złomu! Robercik to sprawi! - komentuje zdjęcie przygotowywanej dla Roberta Kubicy Forda Fiesty WRC szyderca, podpisujący się pseudonimem "panda".

"Oby tylko sobie a szczególnie komuś krzywdy nie zrobił, bo samochód jest stracony" - martwi się "fazer".

"Podstawowy test w przypadku Kubicy to test odporności karoserii na zgniot" - oznajmia wszem i wobec "krak123".

"Wszystkim zwolennikom talentu Pana Dzwona życzę wielu wrażeń na Mazurach" - dowcipkuje "Jorg".

"Krasule i Mućki! Miejcie się na baczności" - ostrzega "wicherek".

"Niech roztrzaska się już teraz wyjeżdżając z garażu i w ogóle nie startuje. Po co zawracać głowę mechanikom i organizatorom, bo przecież skończy się to jak zawsze" - prognozuje "Tomasz".

"Mam nadzieję, że nikogo nie zabije na tym rajdzie"  - trzyma kciuki "on".

I tak dalej, w podobnym stylu... Wraz ze zbliżaniem się terminu startu Rajdu Polski emocje będą rosły a atmosfera gęstniała. Pojawią się zapewne jakże eleganckie uwagi o "kalece", który co najwyżej może "poprowadzić rolniczy kombajn", a najlepiej gdyby w ogóle dał sobie spokój ze sportem samochodowym i "przeszedł na rentę".

Piszą tak ludzie, którym Robert Kubica niczego nie zawdzięcza i którym niczego nie jest winien. Wcześnie wyjechał za granicę, trenował i startował za swoje, nie korzystał z publicznych pieniędzy ani ze wsparcia jakichkolwiek państwowych instytucji. Zwycięstwa i porażki są jego prywatną sprawą i układów ze sponsorami.

Dlaczego zatem spotyka się z tak negatywnym społecznym odbiorem? Dlaczego tak wielu ludzi, zamiast cieszyć się z pozycji rodaka, należącego do zaledwie kilkuosobowej grupki polskich sportowców rozpoznawalnych na całym świecie, przy każdej okazji stara się mu dopiec do żywego, dając upust niezrozumiałym, prawdopodobnie osobistym frustracjom? Przypomina się w tym miejscu historyjka o dwóch bezdomnych menelach, którzy siedząc na chodniku, obserwują jadący ulicą korowód rządowych limuzyn.

- Patrz Franek, jak się wożą skurczybyki... - trąca jeden z kloszardów drugiego. - I to wszystko z moich i twoich podatków...

Rodzi się oczywiście pytanie, czy Robert Kubica w jakimkolwiek stopniu przejmuje się opiniami polskich internautów. Raczej niekoniecznie, a przynajmniej nie daje tego po sobie poznać. W wywiadach przed rajdem mówi jedynie o samej imprezie i swoich w niej szansach. "Co do oczekiwań, musimy być realistami. Wiemy, gdzie nasze miejsce. Z pewnością nie jedziemy do Polski po zwycięstwo ani miejsce na podium" - stwierdził w rozmowie z dziennikarzem "Przeglądu Sportowego". Zapytany o przyszłość, odparł, że nie wie, co będzie robił mając 45 lat. Sądzi, że raczej nie będzie się ścigał, a przynajmniej nie na takim poziomie, jak teraz. Z drugiej strony... "Człowiek przyzwyczaja się do tego, co robi przez całe życie. I, co najważniejsze, nie robi tego z przymusu, tylko z pasji".

Słowa te powinni wziąć sobie do serca zawzięci krytycy Roberta Kubicy. Jeżeli w ogóle są do podobnej refleksji zdolni...     

  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy