Jazda (bez)alkoholowa

Zabił młodą matkę rocznego dziecka. Posiedzi 14 lat

Na 14 lat więzienia skazał łódzki sąd 25-letniego Sebastiana K. oskarżonego m.in. o śmiertelne potrącenie samochodem po pijanemu 24-letniej kobiety, która w centrum Łodzi spacerowała po chodniku z dzieckiem w wózku. Sąd dożywotnio zakazał mu prowadzenia pojazdów.

Na 14 lat więzienia skazał łódzki sąd 25-letniego Sebastiana K. oskarżonego m.in. o śmiertelne potrącenie samochodem po pijanemu 24-letniej kobiety, która w centrum Łodzi spacerowała po chodniku z dzieckiem w wózku. Sąd dożywotnio zakazał mu prowadzenia pojazdów.

25-latek odpowiadał także za kierowanie autem w stanie nietrzeźwości i bez prawa jazdy, za zabór samochodu należącego do znajomego, zniszczenie wyposażenia policyjnego radiowozu oraz czynny opór i znieważenie policjantów.

Za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijanemu i ucieczkę z miejsca zdarzenia sąd wymierzył Sebastianowi K. maksymalną możliwą karę za to przestępstwo - 12 lat więzienia. Łączna kara za wszystkie zarzucane mu czyny jest o dwa lata wyższa. Sąd zakazał też 25-latkowi prowadzenia pojazdów mechanicznych na zawsze.

Reklama

Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura prawdopodobnie nie będzie wnosić apelacji - powiedział w czwartek rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się w niedzielny wieczór w czerwcu 2013 r. w centrum Łodzi. Policja otrzymała informację, że z Placu Wolności może odjechać czerwony mercedes prowadzony prawdopodobnie przez nietrzeźwego kierowcę. Kiedy policyjny patrol pojawił się na miejscu samochód już odjeżdżał, skręcił w ul. Pomorską i zatrzymał się na skrzyżowaniu z ul. Wschodnią.

Kiedy ścigający auto policjanci nakazali kierowcy zjechać na pobocze i poddać się kontroli drogowej, sprawca gwałtownie zaczął uciekać. Jechał pod prąd ulicą Wschodnią, później skręcił w ul. Rewolucji 1905 r. Tam wjechał na chodnik i potrącił młodą kobietę, która szła z rocznym dzieckiem z wózku.

Uderzona przez samochód 24-latka - pomimo reanimacji - zmarła w karetce w drodze do szpitala. Chłopiec nie odniósł poważniejszych obrażeń.

Sprawca wypadku trafił w ręce policji u zbiegu ulic POW i Narutowicza, gdzie również stracił panowanie nad samochodem, "skosił" barierki i zatrzymał się na znaku drogowym.

Młody mężczyzna był agresywny, ubliżał policjantom, nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Badanie krwi wykazało, że w chwili zdarzenia był pijany - miał 1,4 promila alkoholu w organizmie.

W śledztwie Sebastian K. utrzymywał, że nie pamięta przebiegu zdarzenia. Przyznał, że pił wcześniej alkohol ze znajomym - właścicielem mercedesa i odjechał nim bez jego wiedzy. Od chwili zatrzymania przebywa w areszcie.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: pijani kierowcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy