Tragedia na rajdzie. Zginęła cała załoga

​Do tak tragicznych wypadków rzadko dochodzi w sportach motorowych. Kierowca Jaime Gila i jego pilot Diego Calvo zginęli na trasie odcinka specjalnego Rajdu Llanes w Hiszpanii.

Do wypadku, po którym rajd został przerwany, doszło w sobotę. Rajd Llanes zaliczany jest do mistrzostw Hiszpanii, a w jego ramach obywała się rywalizacja w Pucharze Seata Marbella.

Właśnie takim samochodem startowała hiszpańska załoga. Do wypadku doszło podczas zjazdu ze szczytu Mirador del Fitu w górach Kantabryjskich. W hiszpańskich rajdach to znana, ale wzbudzająca dużo kontrowersji, właśnie ze względu na bezpieczeństwo, trasa. Z tego względu ostatnio zawodnicy omijali ten odcinek, w tym roku jednak go przywrócono.

Przez wiele kilometrów trasa, prowadzi wąską i krętą drogą w dół, co jest dużym wyzwaniem dla załogi i samochodu. Seat z nr 93 załogi Gila/Calvo na jednym z zakrętów wypadł z drogi i z dużą siłą uderzył w kamienny mostek. Zawodnicy zginęli na miejscu. Rajd przerwano.

Puchar Seata Marbella to zawody odbywające się tylko w Hiszpanii i przeznaczone dla młodych, początkujących zawodników, którzy nie dysponują dużym budżetem. Marbella jest hiszpańską wersją Fiata Panda I generacji. Model ten był produkowany w latach 1980-1986 jako Seat Panda, a następnie, po rozwiązaniu umowy z Fiatem i drobnych modyfikacjach, jako Seat Marbella aż do 1998 roku. 

Auto było małe, proste i tanie, pełniło w Hiszpanii podobną rolę, jak w Polsce Fiat 126p. Konstrukcja odbiegała również pod względem bezpieczeństwa od dzisiejszych standardów. Dlatego właśnie wypadek zakończył się tak tragicznie - klatka bezpieczeństwa niewiele mogła pomóc, gdy nadwozie po prostu się połamało, a wnętrze zostało zmiażdżone...

***

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dramatyczny wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy